czwartek, 30 stycznia 2014

SEVEN (FIRE VS. FIRE)

~punkt widzenia Trinity~
Kilka scenariuszy nagle pojawiło się w mojej głowie. Pierwsza: mogłam pobić się z Cathy, druga: podbić oko Niall'a i złamać mu nos, oraz trzecia: udawać, że ich nie widzę i że to mnie nie obchodzi. Było coś podejrzanego w tych dwóch pierwszych. Jeśli bym z nimi walczyła, udowodniłabym, że mi na nim zależy. Zamiast nadal się głowić i nad tym zastanawiać, uśmiechnęłam się i odwróciłam. Chwyciłam dłoń Garrett'a i ciągnęłam między tańczącymi ludźmi. 
Usiadłam na ławce między Garrett'em, a moim kuzynem.
-Wszystko w porządku? - zapytał.
Spojrzałam na niego.
-Świetnie - odpowiedziałam, uśmiechając się.
Zarzuciłam swoją rękę na jego ramie. Spojrzałam na Asher'a po drugiej stronie ogniska, lecz zanim zapytałam go, o co chodzi usłyszałam donośny głos.
-Kto zaprosił tą dziwkę na imprezę? - zapytała Cathy.
Wszyscy ludzie patrzyli na nas i zastanawiali się, co się dzieje. Zauważyłam, że Niall stoi tuż za nią. Jego wzrok skupił się na osobie, która stała koło mnie. No tak, w końcu moje ramie leżało na jego barkach. 
Wstałam spokojnie na równe nogi, kładąc ręce na moich biodrach, wzruszając ramionami.
-Nie wiem, zastanawiałam się nad tym samym - odpowiedziałam.
Cathy okręciła swoje teraz już brązowe włosy wokół palca.
-Po prostu boli cię to, że Niall wykorzystał cię, jako swoją zabawkę. Zdał sobie sprawę, jaka jesteś.
Nie mogłam się powstrzymać od zaśmiania się na jej słowa.
-Jesteś żałosna. Jesteś nawiększą dziwką w szkole. Dostanie się do twoich majtek jest tak łatwe, jak droga do McDonald'a.
Na moją odpowiedź wszyscy wykrzyknęli głośne 'oooh', a Cathy zmrużyła oczy.
-Myślę, że jesteś zazdrosna o mnie. To znaczy mam chłopaka, którego ty chciałaś... - zaczęła, ale ja jej przerwałam.
-Zazdrosna? O kogo? Kochanie, gdybym naprawdę chciała Niall'a, już dawno bym go miała. Ile razy całowałaś Niall'a? Pięć? - zapytałam, ale on milczał. Uśmiechnęłam się. -Pocałunek nie oznacza, że mnie zniszczyłaś.
Chwyciłam Garrett'a za koszulkę i przycisnęłam jego usta do swoich. Kiedy oderwał się ode mnie, opadł z powrotem na ławkę.
-Widzisz? To tylko pocałunek. Nazywasz mnie zazdrosną, a to ty farbujesz swoje włosy na taki sam kolor, jaki mam ja. Masz na sobie stój zbliżony stylem do mojego. Serio, kochanie. Mogłabym uczynić ciebie nikim, ale nie jesteś tego warta. Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, a zobaczyć co jestem w stanie zrobić. Zrozumiano?
Milczała. Podeszłam do niej krok bliżej i zacisnęłam pięści na jej kurtce, tak, że straciła równowagę.
-Pytam, czy zrozumiałaś? - powiedziałam powoli.
Skinęła głową z wahaniem, zanim pozwoliłam jej odejść, popychając przy tym.
Kiedy spojrzałam w górę, zobaczyłam, jak każdy stał zaskoczony wokół nas. Niektórzy nawet się bali, jakby mieli być następni po niej. Odwróciłam się od nich.
-Zabierz mnie do domu, zanim udzieli mi się syndrom dziwki - oznajmiłam.
Asher skinął głową i wstał, biorąc w dłoń swoje klucze.
-Ja ją zabiorę - usłyszałam głos Niall'a.
Asher spojrzał na niego groźnie i jęknął z irytacją.
-Nie wydaje mi się. Chodź Trin - powiedział chłopak, kładąc swoją dłoń na dolnej części moich pleców.
Niall złapał Asher'a za jego koszulkę.
-Cofnij się. Powiedziałem, że to ja ją zabiorę - odpowiedział groźnie blondyn.
Asher wzruszył ramionami, patrząc na mnie.
-Widzimy się jutro w klasie, Trin.
-Napiszę do Ciebie - posłałam mu przepraszające spojrzenie.
Kiedy odszedł, popchnęłam Niall'a w klatkę piersiową. 
-Jesteś taki popaprany! - odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę parkingu.
-Mój samochód jest tam - zakomunikował Niall, pokazując w przeciwnym kierunku.
Odwróciłam się.
-Wiedziałam to - mruknęłam, przechodząc koło niego i trącając go lekko w ramię.
-Co się z tobą dzieje, do cholery? - zapytał, kiedy wsiadł do samochodu.
-Ze mną? To ty najpierw mówisz 'Trinity lubię cię', a potem obściskujesz się z największą dziwką z tej szkoły. Byłeś zły na mojego najlepszego przyjaciela, sama nie wiem dlaczego. Z jakiego powodu pomyślałeś, że to właśnie z tobą chcę wracać do domu?! Jesteś dupkiem i to nigdy się nie zmieni! - krzyknęłam.
Spojrzał na mnie, ale ja odwróciłam wzrok.
-Jednak to ty się na mnie wydarłaś, kiedy zadałem ci proste pytanie! - odkrzyknął.
-Bo to nie jest twój zasrany biznes! 
Uderzył dłońmi o kierownicę i spojrzał na mnie swoimi lodowatymi oczami. Mimo, iż się go nie bałam pojawiły się ciarki w dole moich pleców.
-Cholera! Skąd mam wiedzieć, kiedy przekroczę granicę, jeśli nie chce mi nic powiedzieć? Staram się dowiedzieć, ale ty tylko mnie uciszasz. Przecież nie poprzysiągłem ci miłości do końca życia, lub czegoś takiego. Po prostu chcę cię poznać - ostatnie zdanie wypowiedział szeptem, po czym zapalił silnik i ruszył.
~~~~~*~~~~~
Po naszej kłótni w samochodzie Niall unikał mnie, a ja jego. Był czas lunch'u, a ja czekałam przy bramie, aż moi przyjaciele do mnie dołączą. Przed szkołą nie stało wiele osób, co było dziwne, bo zwykle przebywały tu tłumy. Teraz, nie było nikogo. Spojrzałam w górę. Zobaczyłam Lee, która machała do mnie gorączkowo ręką.
-Trinity! Chodź tu szybko! - krzyknęła.
Podeszłam do niej.
-Co jest? - zapytałam, bo wyraz jej twarzy mnie zaniepokoił.
-Niall i Asher się biją! - wykrzyknęła.
-Trzeba ich od siebie odciągnąć, zanim nawzajem się pozabijają - zaklęłam pod nosem, od razu wyobrażając sobie ich walkę.
Rzuciłam wszystkie swoje rzeczy i pobiegłam na górę po schodach, zostawiając drzwi otwarte. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam był tłum uczniów. To tutaj są wszyscy. Widziałam dwie osoby, które biły się pięściami. Przepchnęłam się przez tłum. Ktoś stanął przede mną, tym samym blokując mnie. Kopnęłam go kolanem w krocze i odepchnęłam na bok. Byli się nawzajem, ale Niall uzyskał przewagę. Zakleszczył Asher'a do szafki i wielokrotnie bił go po twarzy.
-Przestań! - krzyknęłam, ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi. -Wiesz co?! Dobra! 
Pięść Niall'a zatrzymała się nagle przed twarzą bruneta. Spojrzałam w jego oczy. 
-Dobrze, pójdę z tobą.
Blondyn puścił Asher'a i uśmiechnął się.
-Trzymaj się od niej z daleka, bo następnym razem, nawet ona mnie nie powstrzyma.

_____
10 komentarzy - następny!
Mam nadzieję, że się wam podoba, choć jest wyjątkowo krótki :)

sobota, 18 stycznia 2014

SIX (A BAD IDEA)

~punkt widzenia Toni'ego~
-Więc zgaduję, że randka poszła dobrze? - zapytałem, gdy Trinity otworzyła oczy.
Podskoczyła zdezorientowana, jakbym chciał jej coś zrobić. Uniosłem na nią brwi. Skinęła lekko głową, po czym zeszła po schodach.
-One go lubi - ogłosiła moja ciocia, opierając się o framugę drzwi kuchennych.
Spojrzałem na Asher'a, który chwycił właśnie do ręki swoje klucze od auta.
-Wiecie, że muszę wrócić do domu - powiedział przed wyjściem z domu i zatrzaśnięciem za sobą drzwi.
Westchnęłam ciężko.
-Jak on mógł spaść na nią tak szybko? Ona jest tu zaledwie kilka dni - zapytałem.
Lee wzruszyła ramionami.
-Można by zapytać Niall'a Horan'a o to samo - mruknęła.
Muszę przyznać, że to było dziwne. Asher i Niall zainteresowali się Trinity tak szybko. Nie było tu długo, a już całuje najgorszego chłopaka ze szkoły przy tyle jego samochodu. Nie można było jej winić. Niall był niezaprzeczalnie atrakcyjni, ale strach spowodował, że ludzie się od niego odwracają, nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Jego niebieskie oczy powodują, że ma nad tobą kontrolę. Możesz być przy nim cholernie przestraszony lub zachwycony.
~punkt widzenia Trinity~
Leżałam na łóżku w moim pokoju. Z głośników uwalniała się muzyka, a ja wybierałam palcem Nutellę ze słoika, nucąc pod nosę melodię. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam głowę do góry, gdzie zobaczyłam mojego kuzyna, jego przyjaciółki i Lee.
-Gdzie jest Asher? - zapytałam, przyciszając muzykę.
Wszyscy zajęli miejsca w różnych miejscach pokoju.
-Wyszedł, gdy wróciłaś z randki - odpowiedział Toni, bawiąc się swoimi palcami.
Skinęłam głową, czując się nieswojo, ponieważ wszyscy się na mnie gapili. Zmieniłam pozycję niespokojnie, starając się uniknąć ich spojrzenia.
-Dobra! To byłam ja - zaczęłam - zjadłam ostatniego Oreo i oskarżyłam Asher'a - mruknęłam.
Lee westchnęła ciężko.
-To nie jest to, co chcemy, żebyś powiedziała, idiotko - oznajmiła, sfrustrowana.
Uniosłam brwi do góry, a Viktoria prychnęła.
-Ty go lubisz, czy nie? - spytała, kładą ręce na biodrach. 
Wzruszyłam ramionami.
-Powiedziałam mu, że dam mu szansę. To wszystko - odpowiedziałam, odstawiłam słoik czekolady na moją szafkę nocną.
-Widzieliśmy, jak go pocałowałaś - stwierdziła Laura. 
Przewróciłam oczyma.
-To ma być jakiś rodzaj przesłuchania, czy co? - sięgnęłam po mój telefon, który był podłączony do ładowarki, odłączając ją od niego.
-Trin, jesteś tu tylko kilka dni, a już umawiasz się z jednym z najniebezpieczniejszych chłopaków w mieście. Nie sądzisz, że ten związek dzieje się za szybko? - zapytał Toni.
Zmarszczyłam brwi. 
-Jaki związek? Nikt nie powiedział, że jestem jego dziewczyną. On mnie o to nie zapytał. Zapytał mnie, czy dam mu szansę, a ja to zrobiłam. Toni, przestań mnie tak osądzać. Nie znam go za dobrze  - jęknęłam i podeszłam do szafy, wyciągając parę dżinsów i bluzkę - ale wiem o nim więcej niż ty. Cholera, mimo to, że wszystko co on robi jest niebezpieczne to pilnuj siebie - mruknęłam lodowato. 
-Po prostu się o ciebie martwimy - powiedziała Lee, zakładając ręce na piersi.
Prychnęłam.
-Nie musicie. Jestem dużą dziewczyną - kiedy skończyłam, poczułam jak mój telefon wibruje, informując mnie, że ktoś do mnie dzwoni.
Zerwałam się z łóżka i udałam do łazienki, biorąc ze sobą ubrania. Zamknęłam drzwi i przesunęłam palcem po ekranie.
-Niall, myślałam, że masz gdzieś iść i coś załatwić - mruknęłam, a on zaśmiał się lekko.
-Cóż, zrobiłem to. Znalazłem w moim samochodzie twoją kurtkę - odparł.
Zaklnęłam pod nosem.
-Możesz oddać mi ją jutro, teraz nie jest najlepszy czas i wątpię, że chcesz mieć do czynienia z moim suczym nastrojem - związałam moje włosy w kok i zmyłam makijaż z mojej twarzy.

-Co się stało?
-Nie martw się o to. Idę do łóżka. Dobranoc - mruknęłam, po czym rozłączyłam się i schowałam mój telefon do kieszeni.
Gdy wyszłam z łazienki, wszyscy siedzieli na tych samych miejscach, co poprzednio. Wspięłam się na łóżko, zgasiłam światło, nie przejmując się tym, że oni nadal tutaj są. Słyszałam ich kroki, co oznaczało, że wyszli z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Westchnęłam ciężko, przekręcając się na brzuch. Zamknęłam oczy i próbowałam zignorować niebieskie oczy pojawiające się w mojej wyobraźni.
*następnego ranka*
Stałam na szczycie budynku w środku Nowego Jorku. Właścicielem tego budynku był mój tata. Było trochę wietrznie, sądząc po kolorach drzew można by powiedzieć, że jest wiosna. Było cicho i spokojnie, co jest sprzecznością z normalnym Nowym Jorkiem. Odwróciłam się, decydując się na powrót do środka. Zobaczyłam znajomą twarz osoby stojącej przede mną.
-Co ty tu robisz? - zapytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi.
Ta osoba wyciągnęła swoje ręce, popychając mnie do tyłu, co spowodowało, że upadłam na ziemię.
~~~~~*~~~~~
Podniosłam się natychmiastowo z łóżka, ciężko oddychając.

Co to było, do cholery? Mam koszmary tylko z dwóch powód: moja podświadomość próbuje mi coś powiedzieć lub... tak, to raczej ten pierwszy powód. Nie wiedziałam, co może oznaczać, to, że ten ktoś mnie popchnął. Nie mogłam rozpoznać tego, kto mi to zrobił.
Odsłoniłam żaluzję i poszłam do łazienki w rozpaczliwej potrzebie wzięcia prysznica.
~punkt widzenia Niall'a~
Zaparkowałem samochód na poboczu drogi, chwytając kurtkę Trinity z fotela pasażera. Wysiadłem z niego, zamykając go i ruszyłem w stronę domu dziewczyny. Gdy już stałem pod drzwiami zapukałem do nich kilka razy.
-Już idę - usłyszałem słaby głos zza nich. 
Po chwili otworzyła mi pani Foster.
-Dzień dobry, pani Foster - przywitałem się grzecznie, a kobieta uśmiechnęła się ciepło.
-Dzień dobry, Niall. Chcesz wejść? - zapytała.
Pokręciłem głową.
-Przyszedłem tylko, żeby oddać kurtkę Trinity - odpowiedziałem, na co ona przewróciła oczyma.
-Zrobiłam śniadanie.
-A może jednak wejdę - powiedziałem, przekraczając próg.
Zaśmiała się, klepiąc mnie po plecach i prowadząc do jadalni, gdzie byli już znajomi Trinity.
-Możesz usiąść tam, a ja pójdę po Trin - nakazała, a ja to zrobiłem.
W pokoju zapanowała niezręczna cisza. Założyłem ręce na piersi, przyglądając się zegarowi wiszącemu na ścianie.
-Dzień dobry, Niall - przywitała się Viktoria, żeby przełamać lody.
Zwróciłem na nią uwagę.
-Dzień dobry, Tori - odpowiedziałem jej z uśmiechem.
Mieszkaliśmy na tej samej ulicy i chodziliśmy kilka lat do tej samej klasy. Jej policzki zaczerwieniły się lekko.
-Jak Maura? - spytała, próbując podtrzymać rozmowę.
-Oh, wiesz jaka ona jest. Martwi się o mnie, tak jak o każdą osobę w sąsiedztwie. A jak Carlie? - usłyszałem kroki, które dobiegały ze schodów.
-Jest na ciebie zła - odpowiedziała Viktoria.
-Dlaczego? - przypominałem sobie, jak dziewięć lat temu widywałem się z nią codziennie.
-Przestałeś do nas przychodzić, kiedy tata zaczął pracę. Wiesz, że cię lubiła. W końcu pomagałeś jej się zajmować dziećmi. Była bardzo zdziwiona - wyjaśniła.
-Dobrze, więc mogę ją dziś odwiedzić?
Viktoria uśmiechnęła się, a ja skinąłem głową.
-Niall Horan jako opiekunka. Całe moje życie było kłamstwem - przerwał nam głos Trinity. 
Spojrzałem w gorę i zobaczyłem ją w spodniach i za dużej koszulce. Jej włosy natomiast były związane w kok. Przewróciłem oczami.
-Tak, tak, tak. Nie mów nikomu - mruknąłem.
Roześmiała się i usiadła obok mnie.
-Co ty tu robisz? - zapytała.
-Przyszedłem oddać ci twoją kurtkę i twoja mama powiedziała, że robi śniadanie. Nie mogłem odmówić - odpowiedziałem.
-Tylko się upewniałam - uśmiechnęła się.
~punkt widzenia Trinity~
Śniadanie poszło lepiej, niż się spodziewaliśmy. Każdy był zainteresowany swoim jedzeniem. Szczerze to byłam zdziwiona jaki Niall potrafi być uprzejmy i grzeczny dla dziewczyn. Asher to zupełnie inna historia. Widziałam często, jak łapią ze sobą kontakt wzrokowy, z niewiadomych mi powodów. Dziewczyny rozluźniły się trochę, gdy przekonały się, że Niall nie jest taki zły, na jakiego wygląda. 
Wszyscy siedzieliśmy w salonie, gdy Niall pomagał mojej mamie posprzątać po posiłku. 
-Trin, możesz iść do sklepu? Potrzebuję kilku rzeczy - zapytała mama, przekazując mi listę z zakupami i 150 dolarów. Moje oczy rozszerzyły się.
-Oh, tak! - odpowiedziałam ochoczo.
Obietnica zakupów zamknęła transakcję.
Stanęłam na równe nogi i udałam się na górę, do mojego pokoju. Założyłam jasnoniebieskie spodenki z wysokim stanem, jasnożółte Vans'y i czarną bluzkę w stokrotki. Poprawiłam mojego koka i dopiełam go kilkoma spinkami. Na nos założyłam Aviators i zbiegłam na dół po schodach.
Weszłam do kuchni. 
-Jestem gotowa - oznajmiłam. 
Niall spojrzał na mój strój. Po chwili zrobiłam to samo.
-Coś nie tak? - zapytałam z wyrzutem i spojrzałam na niego.
-Wyglądasz pięknie, ale gdzie reszta twoich szortów?
Przewróciłam oczyma i skierowałam się z powrotem do salonu.
-Wiesz co, myślę, że pójdę z tobą - usłyszałam, jak za mną idzie.
Zatrzymałam się i odwróciłam twarzą do niego, aby zobaczyć jego wzrok. 
-Po prostu zastanawiam się, gdzie reszta twoich szortów - powiedział niewinnie, szturchając moje udo.
Przewróciłam oczyma.
-Jeśli będziesz patrzył na mój tyłek, chwycę twój - ostrzegłam.
Uśmiechnął się i zamrugał zalotnie. Myślał, że żartuję, ale ja mówiłam śmiertelnie poważnie.
*w centrum handlowym*
Gdy Niall wysiadł z samochodu, owinął swoje ramię wokół mojej talii. 
-Jesteś naprawdę zaborczy, wiesz o tym? - wymamrotałam.
Prychnął i spojrzał na mnie.
-Jesteś moja. Nie lubię, gdy ludzie patrzą na to, co moje - odparł.
Parsknęłam i wydostałam się z jego uścisku.
-Nie jestem pewna, czy można posiadać ludzi. Dałam ci szansę, ale jeśli nadal będziesz dupkiem możesz o tym zapomnieć i iść do domu - powiedziałam surowo.
Mruknął coś pod nosem, ale schował ręce do kieszeni, stojąc w miejscu. Skinęłam głową i zaczęłam iść dalej.
Weszłam do kawiarni i skierowałam się do lady, kiedy Niall czekał przed drzwiami. Chłopak za nią, wyglądał, jakby miał miej więcej tyle lat, co ja. Miał krótkie, czarne włosy i jasnozielone oczy. Posłał mi przyjazny uśmiech, ukazując przy tym swoje dołeczki w policzkach.
-No cóż, musisz być tu nowa - oznajmił. Zaśmiałam się.
-Skąd wiesz? - zapytałam z ciekawością.
Uśmiechnął się, opierając o ladę.
-Poza swoim pięknym, amerykańskim akcentem nie ubierasz się, jak dziewczyny tutaj - wyjaśnił. Roześmiałam się. - Co mogę ci podać, piękna? - zapytał, bezwstydnie flirtując ze mną.
-Uhm, Caramel Frappuccino z podwójnym cynamonem i podanie o pracę - powiedziałam, bo zauważyłam na drzwiach duży napis 'potrzebna pomoc'.
-Ile? - zapytałam.
-Uważaj to jako prezent powitalny, ode mnie - wyjaśnił.
Podał mi jasny, plastikowy kubek i mały pakiet dokumentów.
-Jestem Garret, miło byłoby spotkać cię wkrótce, jako mój współpracownik - powiedział wyciągając rękę w moim kierunku.
Zaśmiałam się i uścisnęłam jego dłoń.
-Jestem Trinity - odpowiedziałam.
-Idziemy już. Chodź kochanie - ogłosił Niall, zabierając moją rękę.
-To twój chłopak? - zapytał Garret.
Już otworzyłam buzię, by coś powiedzieć, ale w tym samym momencie głos Niall'a mówiący 'tak'.
Spojrzałam na blondyna.
-Chodźmy... skarbie - syknęłam, ciągnąc go do wyjścia.
Wyszarpałam swoją rękę z jego uścisku, gdy byliśmy już na zewnątrz. 
-Równie dobrze możesz poszukać pracy gdzieś indziej. Nie będziesz tam pracować - zakomunikował Niall.
Parsknęłam śmiechem.
-Nie przyjmuję rozkazów od nikogo. Pójdę do domu i to wypełnię, czy tego chcesz, czy nie. Ty... - zaczęłam, ale zatrzymałam się i spojrzałam na niego. -Jesteś zazdrosny, prawda? - zapytałam, stając przed nim.
Założył ręce na piersi i spojrzał na mnie, zaciskając szczękę. Uśmiechnęłam się.
-Jesteś!
Prychnął.
-Więc... tak. Po prostu przyszłaś tu i flirtowałaś z nim, jakbyś zapomniała z kim tu przyszłaś. On musi być najzabawniejszą osobą na świecie, prawda? - zapytał.
-Jesteś uroczy, kiedy jesteś zazdrosny - ogłosiłam, zaskakując go. -A tak w ogóle to od kiedy ja mam chłopaka? - dodałam.
Przewrócił oczyma.
-Chodź, musimy iść po rzeczy twojej mamy - mruknął. 
Jego twarz zaczerwieniła się, gdy odchodził.
-Aw, ty się rumienisz! - wykrzyknęłam, drażniąc go.
-Nie prawda - powiedział pokornie.
-Twoje policzki cię zdradziły - odparłam, idąc w kierunku kolejnego sklepu. 
~~~~~*~~~~~
-Dobrze, powiedz mi coś o sobie, pani Foster - powiedział Niall, wsiadając do samochodu.
Westchnęłam.
-Co chcesz wiedzieć? - zapytałam, odchylając się do tyłu na fotelu.
-Pamiętasz, gdy wczoraj zapytałem się, czy mnie nienawidzisz? - zaczął.
Skinęłam głową, patrząc przez okno.
-Powiedziałaś, że nienawidzisz tylko jednej osoby na świecie. Kto to jest? 
Moje ciało zesztywniało, a szczęka się zacisnęła.
-Nigdy więcej mnie o to nie pytaj. Pilnuj swoich cholernych spraw - splunęłam, patrząc przez szybę.
Samochód całkowicie się zatrzymał.
-Kto jest teraz dupkiem? Staram się być dla ciebie miły, Trinity. Staram poznać cię bliżej, lubię cię. Jeśli to dla ciebie drażliwy temat, dobrze, nie mów mi o tym. Ale przestań być dla mnie ciągle taką suką! - krzyknął.
Gdy nie otrzymał odpowiedzi, westchnął ciężko.
-Wiesz co? To zły pomysł.
Jechaliśmy w ciszy, dopóki samochód nie zatrzymał się na podjeździe mojego domu. Wysiadłam z auta, biorąc wszystkie torby. Podeszłam do drzwi domu i weszłam do środka. Rzuciłam wszystkie kupione rzeczy na kanapę, a sama udałam się na górę, do mojego pokoju. Włączyłam głośniki i puściłam przez nie muzykę. Westchnęłam cicho i położyłam się na łóżku. Zdziwiłam się, że ktoś stał przy mojej szafce. 
-Asher, co ty tu robisz? - zapytałam.
Podniósł torbę z książkami.
-Zostawiłem to tutaj i przyszedłem to odebrać, a twoja mama była w domu. Chciałem też zobaczyć, czy wszystko w porządku. Mam zły nawyk trzaskaniem drzwi - wyjaśniłam.
-Jest w porządku - odparłam, patrząc na ekran mojego laptopa.
-Trinity Anne Foster, czy ty mnie okłamujesz? - zapytał siadając obok mnie na łóżku.
Przewróciłam oczyma.
-To nic takiego. Po prostu nie mam dobrych stosunków z Niall'em - odpowiedziałam, zamykając laptopa.
-Przykro mi to słyszeć. Mój kuzyn organizuje imprezę nad jeziorem. Powinnaś jechać ze mną - zaproponował.
Zastanowiłam się chwilę.
-Wiesz co? Masz rację, powinnam. Nie byłam na imprezie od wieków - odpowiedziałam.
Twarz Asher'a rozjaśniała, po czym przytulił mnie mocno.
-Przyjadę po ciebie później. Ale będzie fajnie! - powiedział podekscytowany.
Przewróciłam oczyma, na jego dziecinną reakcję. Zepchnęłam go z mojego łóżka.
-Żadnych chłopaków w moim pokoju - ogłosiłam.
~~~~~*~~~~~
Spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Rękawy niebiesko-biało-czarno-żółtej koszuli podwinęłam do łokci. Była rozpięta, więc pod spód założyłam czarny top. Założyłam zwykłe dżinsy, które świetnie zgrywały się z górą. Na stopach miałam skórzane, sznurowane obcasy, które dodawały mi kilka cali wzrostu. Włosy pozostawiłam związane w koku. Nałożyłam tylko trochę makijażu i nie miałam żadniej biżuterii, bo znając mnie make-up rozmazał by się, a dodatki bym zgubiła. 
-Bądź w domu przed dwunastą i nie przynoś do domu zapachu alkoholu. Nie obchodzi mnie to, że jesteś już pełnoletnia - ostrzegła moja mama.
Przewróciłam oczyma.
-Twoja miłość wobec mnie jest przytłaczająca - powiedziałam sarkastycznie.
Chciała wyglądać groźnie, ale jak zwykle jej to nie wyszło.
Asher czekał na mnie na dole, ubrany w czarną koszulkę oraz dżinsy i Conversy tego samego koloru.
-Masz na sobie tyle czarnego, że boję się, że cię tam zgubię - zażartowałam.
Przewrócił oczyma.
-Wątpię. W końcu spójrz na moją bladą skórę.
Zaśmiałam się i podążyłam za nim do samochodu. Trzymał dla mnie otwarte drzwi, a ja wsiadłam do środka. 
-Dziękuję sir - powiedziałam eleganckim tonem.
-Cała przyjemność po mojej stronie - odparł zabawnie.
Przez całą drogę opowiadaliśmy sobie śmieszne historie z naszej przyszłości, aż w końcu dotarliśmy nad jezioro. Zaparkowaliśmy samochód i wysiedliśmy z niego. Widziałam kilka beczek piwa, czyli nie jakiś strasznie mocny alkohol. Asher doprowadził mnie do grupy ludzi, od razu rozpoznałam Lee, Laurę i Viktorię.
-Hej! Co ty tu robisz? - zapytała Lee.
Wskazałam na Asher'a.
-Powiedział mi o tej imprezie i przekonał, żebym tu przyszła - wyjaśniłam.
-Oh - odparła załamanym tonem.
-Lee, co jest? - zapytałam.
Pokręciła głową.
-Nic, ja tylko... ja tylko myślałam, że chciałaś wybić sobie z głowy Niall'a - odparła.
Zmarszczyłam brwi.
-On też tutaj jest?
Skinęła głową. Westchnęłam ciężko.
-Hej, ty! - zwołał znajomy głos.
Odwróciłam się, aby zobaczyć faceta z kawiarni.
-Hej - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Szturchnął mnie łokciem w żebro.
-Jest tu gdzieś twój chłopak? - zapytał, odwzajemniając uśmiech.
Przewróciłam oczyma.
-On nie jest moim chłopakiem, nie jesteśmy razem - odpowiedziałam.
Roześmiał się i pokręcił głową.
-No cóż, więc chyba nie będzie miał nic przeciwko, jeśli ze mną zatańczysz - odparł.
Wzruszyłam ramionami.
-Chyba nie - odpowiedziałam.
Garret złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę obszaru z przodu sceny, gdzie grał zespół. 
-Muszę cię ostrzec, że nie umiem tańczyć - odparł.
Roześmiałam się.
-Ruszajmy się z boku na bok i udajmy, że nie wiemy, co do cholery robimy, bo też nie umiem tańczyć - odpowiedziałam.
Wzruszył ramionami i uśmiechnął się, robiąc to co mówiłam.
-Wow, co za ludzie - powiedział, patrząc w dal.
Spojrzałam w tamtym kierunku. Wszystko co mogłam zobaczyć to brązowe włosy dziewczyny, siedzącej na kolanach jakiegoś gościa.
-Z takim czymś chyba powinni iść do domu... - zaczęłam, ale zatrzymałam się. 
Zamarłam. Garret spojrzał na mnie.
-Co? Co jest? - zapytał.
Moje oczy zauważyły tatuaże tego faceta, na którym siedziała dziewczyna. Nie może być. Kiedy w końcu się od niego odsunęła, jego oczy spotkały moje.
Cathy i Niall.

_____
Wiem, że długo nie dodawałam, ale jakoś nie miałam czasu dokończyć tłumaczenia tego rozdziału. Mimo to, mam nadzieję, że się wam podoba. Jeśli tak jest to proszę, skomentuj :) 
xx.

czwartek, 2 stycznia 2014

FIFE (NOT ALL THAT BAD)

Po tym, gdy Niall wyszedł usiadłam na kanapie i zajadałam się popcorn'em. Za wszelką cenę unikałam wzroku Asher'a. Nieważne, jak bardzo starałam się skupić na filmie, moje myśli wciąż krążyły wokół niego. Co tak różni wszystkie moje spotkania z Niall'em? Czy to fakt, że nie jest w stosunku do mnie agresywny? A może to fakt, że nie zmusił mnie do oddania tego pocałunku? To było strasznie delikatne, a przecież to nie był nasz pierwszy pocałunek. Cokolwiek to było, nie pozwalało mi się skupić. Jęknęłam i wstałam na równe nogi, kierując się do mojego pokoju. Chwyciłam mój szkicownik i zaczęłam dokańczać rysować oczy. Usłyszałam pukanie do drzwi, a w progu zobaczyłam Asher'a.
-Wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony. 
Skinęłam głową, marszcząc brwi.
-Po prostu myślę - odpowiedziałam, odkładając na bok zeszyt i stając na równe nogi.
-O czym?
Podeszłam do mojej szafy i otworzyłam jej drzwiczki.
-To nic, nie musisz się martwić - wyciągnęłam z niej dwie pary dżinsów. - Które? - zapytałam.
Uniosłam brwi do góry.
-Uh, te niebieskie? - odpowiedział zmieszany. Skinęłam głową.
-Dobry wybór - dobrałam do nich błękitną koszulkę z krótkim rękawkiem i położyłam ją koło spodni, na łóżku.
-Czekaj, serio zgodziłaś się z nim wyjść? - spytał z niedowierzeniem. Wzruszyłam ramionami.
-Ładnie poprosił. Poza tym daję drugie szanse.
Przewrócił oczyma. Westchnęłam i do zestawu dołączyłam moje białe Converse.
-Chodźmy na dół, zanim moja mama tu wpadnie - powiedziałam, przeganiając go z pokoju.
Filmy skończyliśmy oglądać o szóstej nad ranem. Wiedziałam, że będę tego żałować.
~punkt widzenia Niall'a~
Zaparkowałem przed domem Trinity i wysiadłem z samochodu. Światło w jej pokoju było zapalone, a ona nie odbierała ode mnie telefonów od wczoraj. Zastanawiałem się, co przez ten czas robiła. Zapukałem do drzwi, które po chwili otworzyła jej mama, z serdecznym uśmiechem na twarzy.
-Niall, co za niespodzianka. Nie wiedziałam, że przyjdziesz - oznajmiła, wprowadzając mnie do środka.
-Mam randkę z Trinity - odpowiedziałem, rozglądając się. 
W salonie siedziało pięć osób. Kuzyn Trin, dwie dziewczyny z samochodu, dziewczyna, która jadła z nią obiad i Asher. Wszyscy się na mnie gapili. Pani Foster zamknęła za mną drzwi i spojrzała w stronę schodów.
-Trinity teraz śpi. Możesz do niej iść.
Skinąłem głową i ruszyłem w stronę schodów. Pchnąłem drzwi od jej sypialni, by zobaczyć ją rozłożoną na łóżku. Ciche chrapanie wydobywało się z jej ust, kiedy podszedłem do jej łóżka i pochyliłem się nad nią, szturchając ją lekko w ramię. Jej oczy otworzyły się, a ona sama zbyt szybko się podniosła, co spowodowało, że oboje wylądowaliśmy na łóżku.
-Podoba mi się, gdy dziewczyna jest na górze - mruknąłem, uśmiechając się.
Zamrugała kilkakrotnie, skanując moją twarz.
-Oh, to tylko ty - odsunęła się ode mnie.
-Mogę udawać kogoś innego, jeśli tylko powrócimy do poprzedniej pozycji.
Zmrużyła na mnie oczy, zakładając buty na swoje stopy. Odgarnęła włosy i spojrzała na mnie, wskazując na wyjście. Wyszedłem z pokoju i zacząłem schodzić po schodach. Kiedy byłem już przy ich końcu, usłyszałem straszliwy łomot. Odwróciłem się do tyłu, a ona wleciała prosto w moje ramiona.
-Wiesz cieszę się, że nie przyjechałem motorem. Nie chcę zgarniać twojego ciała z ziemi - mruknąłem, stojąc prosto.
-Zamknij się, zanim moje kolano wyląduje na twoim kroczu. Jestem śpiąca. Nikt nie kazał ci przyjść godzinę wcześniej - odparła, przecierając oczy, gdy złapałem ją za rękę, ciągnąc w kierunku drzwi.
-No cóż, nikt nie kazał ci siedzieć do rana - odpowiedziałem, otwierając je.
-Bla, bla, bla. Przestań marudzić, księżniczko - mruknęła. 
Jęknąłem. Działa się we mnie kolejna walka. Ona po prostu naciskała moje przyciski.
-Chodź Trinity - westchnąłem ciężko, czekając aż przejdzie przez drzwi.
Gdy to zrobiła, rzuciłem okiem na salon, z którego wszyscy mnie obserwowali. Obróciłem się i wyszedłem, zamykając za sobą drzwi.
~punkt widzenia Toni'ego~
-On ją lubi. To oczywiste - powiedziała Lee, jak tylko Niall wyszedł.
Asher parsknął, krzyżując ręce na piersi.
-To nie wyjdzie. Jest dokładnie taka jak on. Wiesz co mówią o magnesach, podobne bieguny się odpychają - mruknął i upił łyk swojej wody. 
Lee przewróciła oczyma.
-Mówisz tak, bo Trinity ci się podoba. Wycofaj się, kolego. Nie bądź głupi i spróbuj nie mieszać się między nimi.
Usiadłem na fotelu, popijając sok.
-Nic pomiędzy nimi nie ma - mruknął, wchodząc do kuchni.
-Wiesz - zaczęła Viktoria.
-On nie jest taki straszny, gdy jest z Trinity - zadrwiła Laura.
-Zwariowałaś? Nadal jest przerażający.
Przewróciłem oczyma.
-Jedynym, który teraz może się martwić jest Asher, jeśli Niall dowie się, że podoba ci się Trinity - powiedziałem, wstając.
Asher wrócił, siadając na kanapie z grymasem na twarzy.
Wszyscy wiedzieli, że Niall potrafi być zazdrosny i wszyscy wiedzieli również, że podoba mu się moja kuzynka. Można go zobaczyć, gdy dostrzegł ją wcześniej. Wydaje się być bezduszny, bez serca, ale chyba każdy potrafi kochać.
~punkt widzenia Trinity~
-Gdzie jedziemy? - zapytałam Niall'a, gdy kierowaliśmy się w dół ulicy.
Przez jakiś czas się nie odzywałam, po tym, jak opuściliśmy mój dom, ale teraz byłam rozbudzona.
-Gdziekolwiek chcesz - odparł, zaskakując mnie.
-Czekaj, więc mam wybór? Co oznacza, że nie będziesz mnie gdzieś zaciągał i na mnie krzyczał? - upewniałam się.
Jego szczęki zacisnęły się, a uścisk na kierownicy pogłębił.
-Z jakiegoś powodu chcę być dla ciebie miły. Tak, masz wybór. Nie będę cię do niczego smuszał.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Cóż Horan, nie wiedziałam, że masz taką miłą stronę - odpowiedziałam, uśmiechając się.
Spojrzał na mnie i pokręcił głową.
-Jeśli próbujesz mnie wkurzyć, stracisz ją bardzo szybko - ostrzegł, zatrzymując się na czerwonym świetle.
Patrząc na niego, zdałam sobie sprawę, że naprawdę stara się być dla mnie milszy.
-Oh, możemy zjeść coś chińskiego? - zapytałam cicho.
Skinął głową i znów wróciliśmy do milczenia.
-Jaki jest twój ulubiony rodzaj muzyki? - zapytał losowo Niall.
Odwróciłam się od okna, by na niego spojrzeć.
-Metalcore, Rock i tym podobne - odpowiedziałam. -Dlaczego? 
Spojrzał na mnie.
-Ulubione jedzenie? - uniknął mojego pytania.
-Sushi, dlaczego zadajesz mi pytania? 
Westchnął i przewrócił oczyma.
-Bo próbuję cię poznać. To jest to, co robisz na randkach, Trinity - odparł, jakby to było oczywiste.
Zaparkowaliśmy na poboczu drogi i Niall opuścił samochód. Zanim zdążyłam otworzyć drzwi, chłopak już się obok nich pojawił.
-Słuchaj, jeśli chcesz, bym zachowywał się jak dżentelmen, musisz pozwolić mi otworzyć twoje drzwi - mruknął, kiedy wysiadłam.
Zamknął je za mną i złapał za rękę, prowadząc w stronę restauracji. Niall poszedł zamówić nasze jedzenie, więc wzięłam się za oglądanie plakatów na tablicy ogłoszeń, która stała przede mną. Została pokryta ogłoszeniami różnego rodzaju. Spojrzałam na chłopaka, a obok niego dostrzegłam jakąś kobietę. Wzruszyłam ramionami i dalej patrzyłam na plakaty. Poczułam, że ktoś owija swoją rękę wokół mojej talii, spojrzałam w górę i dostrzegłam tam nieznaną mi osobę. Spojrzałam na Niall, żeby zobaczyć iż jest zajęty płaceniem za jedzenie.
-Kochanie, nie chcielibyśmy, żeby stała ci się krzywda, gdy będziemy ostrzegać twojego chłopaka, prawda? - szepnął. 
Zmarszczyłam brwi. On tak na poważnie?
-Dla przypomnienia, on nie jest moim chłopakiem - mruknęłam, pozwalając mu wyprowadzić mnie  budynku. 
Zatrzymałam się w pół kroku przed drzwiami. Szybko odwróciłam się w stronę faceta, kopnęłam go kolanem w krocze i walnęłam pięścią w nos, tak jak nauczył mnie tata. Puścił mnie przeklinając głośno, trzymają się za nos.
-Oziębła suka! - wrzasnął.
Spojrzałam w górę, by zobaczyć Niall z twardym wyrazem twarzy.
-Jeśli jeszcze raz położysz na nią rękę, to już nigdy ich nie odzyskasz - ostrzegł, gniewnie na niego patrząc.
Mężczyzna pokręcił głową.
-Ona nie jest tego warta! - splunął.
Niall puścił mnie i podszedł bliżej niego. Zacisnął pięści na jego koszulce, potrząsając nim.
-Trinity, pozwól mi do niego podejść - powiedział pokornie.
Zignorowałam jego prośbę i nadal trzymałam go za ramiona.
-Cholera Trinity, pozwól mi tam podejść! - krzynął, patrząc na mnie z góry.
Wzdrygnęłam się lekko, ale nadal się nie poddawałam.
-Puść. Mnie. Teraz. - powiedział powoli, gdy jego oczy spotkały moje.
Staliśmy tak, wpatrując się w siebie zanim Niall wreszcie się ruszył.
-Chodź - mruknął, trzymając otwarte drzwi dla mnie.
Wspięłam się na siedzenie, a on przeszedł na drugą stronę również wsiadając do samochodu.
-Dlaczego nie chciałaś mnie puścić? - zapytał cicho Niall, wyjeżdżając z parkingu.
-Bo wiedziałam jak to się skończy. Zaraz przyjechałaby policja i zabraliby cię - wyjaśniłam.
-Co cię to obchodzi, czy poszedłbym do więzienia? 
Odwróciłam głowę w stronę okna.
-Nie wiem. Po prostu wiedziałam, że mogę cię przed tym ochronić. To nie jest twoje zadanie - odpowiedziałam, opierając się o drzwi.
-No to teraz... lubię cię, bo jeśli będę cię chronić, ty nie będziesz miała nić do powiedzenia w tej sprawie - powiedział, kończąc rozmowę.
Jechaliśmy w ciszy. Ja wyglądałam przez okno, oglądając gwiazdy, a on koncentrował się na drodze. W tym momencie, nie wiedziałam, co myśleć. Z wszystkich dziewczyn wybrał mnie, nową. Dziewczynę, która blokuje do siebie każdy dostęp. Która nie pozwala mu być dla siebie dupkiem. Dziewczynę, która nie odpowiada na jego zaloty. Westchnęłam ciężko, zastanawiając się, w co ja się pakuję. Spojrzałam w przód, by zobaczyć tył jakiegoś samochodu. Kątem oka widziałam, jak Niall podnosi swoją rękę, by po chwili złapać nią moją. Odwróciłam się do niego twarzą, by zobaczyć jego oczy, ale on nadal był skupiony na drodze. Opuściłam wzrok na nasze dłonie. Moje były takie małe, w stosunku do jego. Zastanawiałam się nad tym, by odepchnąć jego rękę, ale było mi wygodnie. Naprawdę wygodnie. 
Usłyszałam, jak jego telefon wibruje, westchnął ciężko. 
-Zabiorę cię wcześniej do domu. Mam coś do załatwienia - oznajmił, lekko ściskając moją dłoń. Spojrzałam na niego.
-To dobrze, i tak mam gości.
Nie wiedziałam, że byliśmy aż tak blisko mojego domu. Zorientowałam się, gdy Niall jechał moją ulicą. Zaparkował obok drogi i wysiadł. Patrzyłam, jak podchodzi do mojej strony. Otworzył drzwi i wyciągnął dłoń, by mi pomóc. Chwyciłam ją i wygrzebałam się z samochodu. Zaczęłam iść w kierunku mojego domu, gdy zatrzymał mnie jego głos. 
-Zaczekaj, muszę cię o coś zapytać - poprowadził mnie do tyłu jego samochodu, chwytając w pasie, po czym przyparł do bagażnika. 
Stanął między moimi kolanami, patrząc na mnie. Jego oczy nadal miały ten sam hipnotyzujący kolor. 
-Dlaczego mnie blokujesz? Wiesz, że cię lubię. Byłem z ładniejszymi od ciebie, bardziej uprzejmymi. Dlaczego wciąż masz wątpliwości? - powiedział, patrząc mi w oczy. 
Milczałam, a on wydał z siebie jęk, pełen frustracji.
-Ktoś coś do ciebie powiedział, prawda?
Skinęłam lekko głową.
-Powiedzieli, że jesteś przestępcą, mordercą, że mnie skrzywdzisz - wyjaśniłam.
Jego oczy pociemniały, a szczęki się zacisnęły.
-Wierzysz w to? - zapytał. Westchnęłam.
-Przecież tu jestem. 
Zaśmiał się smutno.
-To dlatego, że tak naprawdę nie masz wyboru - mruknął. Przewróciłam oczyma.
-Nie, mogłam cię łatwo zignorować. Złamać ci nos, gdybyś tylko się do mnie zbliżył.
Westchnął ciężko. Wiedział, że mam rację.
-Słuchaj, nigdy cię nie skrzywdzę, nie zrobiłbym tego żadnej kobiecie. Dasz mi szansę? Proszę - zapytał.
Zacisnęłam usta i skinęłam głową. Uśmiechnął się, zbliżając swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliły milimetry, a on nagle się zatrzymał.
-No to kochanie, nie zamierzasz mnie pocałować? - wyszeptał.
Wahałam się lekko, gdy połączyłam nasze usta. Smakował jak whisky i papierosy, ale nie narzekałam. 

Ciągnęłam lekko końce jego włosów, gdy on odsunął się niechętnie. 
-Naprawdę muszę już iść, jestem spóźniony - mruknął i cmoknął mnie w usta jeszcze raz, zanim postawił mnie na ziemi.
Obróciłam się do tyłu, kierując do wejścia mojego domu. Cały czas mi się przyglądał, kiedy otwierałam drzwi frontowe. Mrugnął do mnie, wsiadł do samochodu i odjechał. Zamknęłam je sobą. Przejechałam palcami po moich ustach. Mimo, że tyle z nim walczyłam, to chyba wreszcie zrozumiałam, że go lubię.
Chodź wszyscy patrzyli na niego, jak na przestępcę, to ja widziałam również jego dobrą stronę. Robił złe rzeczy, wyglądał jak typowy zły chłopak i nie, nie wiem co robił w wolnym czasie, ale Niall Horan nie musiał być taki zły. 

_____
Uszanowanko :) Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Myślę, że Trinity zrozumiała, iż Niall naprawdę nie jest taki zły. Jeśli przeczytaliście, to proszę, skomentujcie :) Kiedyś ktoś mnie zapytał, ile rozdziałów będzie? Odpowiadam więc: Opowiadanie nie jest zakończone, na razie jest ich 34.
xx.