wtorek, 24 czerwca 2014

Tak, wiem. Możecie na mnie krzyczeć ile chcecie, że nie dodaję nowych rozdziałów. Strasznie was zaniedbałam. Jedynym powodem, dlaczego nic tutaj nie dodaję jest to, że nie mam mobilizacji, żeby cokolwiek tłumaczyć. Nie wiem czemu... Jednak od dziś zaczęłam tłumaczyć kolejny rozdział i postaram się go jak najszybciej tutaj dodać. Przepraszam was za to czekanie, pewnie większość z was straciła cierpliwość... :( Moja wina x

poniedziałek, 31 marca 2014

ELEVEN (ALL THESE THINGS I'VE DONE)

Wpatrywałam się w swoje dłonie. Westchnęłam ciężko i spojrzałam w górę. Oczy Niall'a spotkały moje. Widziałam, że czeka na mój pierwszy ruch. Oblizałam zaschnięte wagi, zamykając oczy.
-Mój tata pochodzi stąd. Był starszym bratem taty Toni. Jej mama, czyli moja ciocia jest bardzo blisko z moją mamą. Od zawsze mieszkaliśmy w Nowym Jorku. Gdy byłam mała, często tu przyjeżdżaliśmy, ale potem nie przelewało nam się i nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Kiedy miałam trzynaście lat, mój starszy brat zaczął opowiadać o swoim nowy przyjacielu, który właśnie przeniósł się z Kalifornii - zaczęłam, przekazując my podstawowe informacje.
-Ten przyjaciel, Marco, przeniósł się obok nas. Nie widziałam go dużo razy. Zazwyczaj grali z moim bratem w jego pokoju lub grali w piłkę na zewnątrz. Po około trzech latach moi rodzice pracowali do późna. Miałam 16 lat, ale oni nie chcieli, żebym zostawała sama w domu, więc poprosili Marco, żeby się mną opiekował, bo mój brat nie miał czasu - mój oddech stał się cięższy.
-Miałam szesnaście lat, Marco miał dwadzieścia. Pewnej nocy przyszedł do mnie około trzeciej. Obudziłam się, kiedy na mnie leżał, całując moje usta. Powiedział, że jeśli będę krzyczeć zrobi to samo następnego dnia - szepnęłam.
Poczułam, jak Niall łapie moją dłoń.
-Tak mi przykro Tri... - zaczął, ale natychmiast mu przerwałam, zabierając swoją rękę.
-Nie, jeszcze nie skończyłam - mruknęłam i zaczęłam krążyć po pokoju.
-Po jakiś sześciu miesiącach znów się zaczęło. Mój brat ciągle siedział w swoim pokoju. Nie mogłam się pozbierać, tylko leżałam w swoim pokoju, wpatrując się w sufit. Pewnego dnia, Marco znów przyszedł do mojego pokoju. Mój tata wrócił wcześniej do domu. Wtedy dzięki niemu Marco nic mi nie zrobił. Powiedziałam wszystko mojemu tacie. Poszedł do niego i zaczął się z nim kłócić. Marco wyciągnął broń i strzelił mojemu tacie w pierś, na oczach mojego brata.
Moja pięści zacisnęły tak samo, jak szczęka.
-Mój brat obwinia o to wszystko mnie. Powiedział mi, że gdybym się nie sprzeciwiała i trzymała język za zębami jego przyjaciel nie byłby teraz w więzieniu. Jego najlepszy przyjaciel wykorzystał mnie i zamordował mojego ojca, ale to nadal moja wina. Wszystko dlatego, że nie mogłam utrzymać moich ust zamkniętych. Do dziś moja matka nawet nie wie, co się stało. Mój brat powiedział jej, że ojciec został zastrzelony w drodze do domu. Kiedy Marco został aresztowany, powiedział jej, że został niesłusznie oskarżony o handel narkotykami. Ona nic nie wie. Myśli, że jestem dziewicą. Myśli, że ja i mój brat się kochamy, a śmierć ojca była przypadkiem - skończyłam, opierając się plecami o ścianę naprzeciwko łóżka. 
-Byłam zła na siebie. Każdy, kto kiedykolwiek powiedział coś do mnie, a nawet spojrzał na mnie w zły sposób od razu miał podbite oko. Z nikim nie rozmawiałam, opuszczałam lekcje, zaczęłam palić, mimo że mam astmę, zostałam aresztowana trzy razy w ciągu tygodnia i wydalona z prawie każdego gimnazjum z mojej okolicy - poczułam, jak odciąga ręce z mojej twarzy.
-Twój brat jest pieprzonym dupkiem. Jeśli zobaczę go na ulicy połamie mu wszystkie kości. Uczynię z jego życia piekło. To nie jest to co brat powinien zrobić. Miał cię chronić, ale nawet nie próbował. Jest mi cholernie przykro. Oni wszyscy się mylą. Każdy, kto cię obwinia. Zrobiłaś to, co powinnaś. Musisz powiedzieć swojej mamie prawdę, ona na to zasługuje - wyjaśnił, patrząc w moje oczy.
Pokręciłam głową.
-Nie mogę - szepnęłam.
-Możesz i to zrobisz - odpowiedział, przyciągając mnie do siebie bliżej. Czułam się słaba, podatna. Pokręciłam głową i oparłam głowę na jego piersi.
-Nie uwierzy mi - mruknęłam.
Czułam, jak wzdycha.
-Będę z tobą - obiecał. -A teraz chodź - oznajmił, odsuwając się.
Spojrzałam na niego pytająco.
-Gdzie?
-Do twojego domu, bo jeśli nie powiesz jej dziś, nie powiesz jej w ogóle. Będziesz wymyślać sobie preteksty, dlaczego masz tego nie zrobić.
~~~~~*~~~~~
-Niall? Trinity? Dlaczego wróciliście ze szkoły tak wcześnie? - zapytała moja mama, trzymając w dłoniach ścierkę.
-Prawie wdałam się w walkę, więc Niall postanowił mnie stamtąd zabrać, ale to nie jest teraz ważne. Mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia - zaczęłam.
Oczy mojej mamy rozszerzyły się nico.
-Lepiej niech pani usiądzie - zaproponował chłopak.
Mama z wahaniem usiadła na kanapie, zostawiając ścierkę na stoliku, po czym złożyła swoje ręce na kolanach. Niall spojrzał na mnie, a ja westchnęłam ciężko. Zaczęłam jej o wszystkim opowiadać. Kiedy skończyłam, moja mama płakała cicho, kręcąc głową.
-Nie, nie, nie - szepnęła. -Nie, ty kłamiesz. Proszę, powiedz, że żartujesz Trinity. Moje serce nie może tego przyjąć - szlochała.
Pokręciłam głową, starając się na nią nie patrzeć.
-Niestety, nie żartuję - westchnęłam. Patrzyła raz na mnie, raz na chłopaka.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, Trinity? Mogłam ci pomóc. Mogłyśmy z kimś porozmawiać - płakała. 
Pokręciłam głową.
-Nie chciałam iść do psychologa! Po prostu chciałam, żeby ktoś mnie przytulił. Potrzebowałam, żeby ktoś powiedział mi, że wszystko będzie ok i że to nie moja wina. Wiedziałam, że nie uwierzysz mi, bo myślałaś, że Jeremy to dobry brat i nigdy nie pozwoli, żeby coś takiego się stało - wyjaśniłam.
Moja mama stanęła na równe nogi i złapała moje ramię. Przez chwilę myślałam, że zamierza mnie uderzyć. Zamiast tego objęła mnie, ściskając w uścisku. Jedyną osobą, która może przełamać moje bariery i uwolnić prawdziwą mnie, była ona.
-Przepraszam kochanie - szepnęła. -To nie twoja wina.
-Jest coś, co muszę ci powiedzieć - zaczęła, kiedy odsunęła się ode mnie.
-Mamo skończyły się ręczniki papierowe.... w łazience - oznajmił czyjś głos, który zmierzał w naszą stronę.
Jeremy.

_____
Kochani! Wiem, że dawno nic nie dodawałam i wypada was ogromnie za to przeprosić. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Jak dla mnie jest trochę smutny :( x

piątek, 28 marca 2014

Przepraszam was bardzo, ale ostatnio w ogóle nie mam czasu na tłumaczenie rozdziałów. Nie spędzam całych dni siedząc przy laptopie, więc po prostu nie mam kiedy tego robić. Wybaczcie x

wtorek, 25 lutego 2014

TEN (MRS. BADASS)

~punkt widzenia Trinity~
Mój następny dzień był spokojny. Po przebudzeniu się w sypialni Niall'a, zastałam go na dole w kuchni, próbującego coś ugotować. Zareagowałam bardzo szybko, aby uniemożliwić mu podejście do kuchenki. On nawet nie potrafi zagotować wody na herbatę. Po tym, jak przyrządziłam coś jadalnego, zawiózł mnie do domu, w którym miałam spędzić resztę dnia.
Było około wpół do ósmej rano, gdy zobaczyłam zaparkowany samochód Niall'a przed moim domem. Byłam ubrana w czarną kamizelkę, koszulę w czerwono-czarną kratę i dżinsowe spodenki oraz czarne Converse. Włosy natomiast spięłam w ciasny kok. Zeszłam na dół z moim czarnym plecakiem i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Kiedy się odwróciłam, stanęłam twarzą w twarz z chłopakiem.
-Dzień dobry, piękna. Gdzie się podziała reszta twoich szortów? - przywitał mnie Niall, szarpiąc lekko za dół moich spodenek. Przewróciłam oczyma. 
-W sklepie, gdzie je kupiłam. Chodźmy, bo nie chcę się spóźnić - odpowiedziałam, odpychając go lekko. 
Ani nie drgnął. Westchnął.
-Zapomniałaś o czymś - oznajmił.
Przewróciłam oczyma i zarzuciłam ręce na jego szyję, stając na palcach, po czym złączyłam nasze usta. Nasze wargi poruszały się synchronicznie, a jego ręce opadły na moją talię, przybliżając mnie do niego. Przerwał nam dźwięk klaksonu, na co Niall odskoczył ode mnie zirytowany. Spojrzałam przed siebie, na podjeździe stał samochód Asher'a. Viktoria, Laura i Toni wsiadały do niego szybko, jakby w ogóle nas nie zauważyły. 
-Daj mi moje klucze na lunchu - oznajmiła.
Westchnęłam i wyciągnęłam z kieszeni klucze, po czym dałam je jej. Niall złapał moją dłoń i zaprowadził mnie w stronę swojego samochodu.
Gdy otworzył mi drzwi, rzuciłam moją torbę na siedzenie i wsiadłam do środka. Okrążył samochód i usiadł na siedzeniu kierowcy, obok mnie. Widziałam Asher'a, który opierał się o swój samochód z rękoma założonymi na piersi. Patrzył, jak nasz samochód odjeżdża. Napięcie między nim, a Niall'em było chyba nawet widziane. Nawet nie wiedziałam, dlaczego oni walczą.
~~~~~*~~~~~
Dosyć szybko znaleźliśmy się pod szkołą, przed którą, jak zawsze, było dużo osób. Zauważyłam Zayn'a, Harry'ego, Liam'a i Louis'a, opierających się o ceglany mur. To chyba ich jakieś specjalne miejsce. Niall włożył swoje czarne Ray-Ban, po czym wydostał się z samochodu i podszedł do mojej strony. Otworzył drzwi pojazdu i pomógł mi się z niego wydostać.
-Nadchodzi panna Badass -zażartował Louis, gdy do nich podeszliśmy.
Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową.
-Trinity, odrobiłaś pracę domową? - zapytał Zayn.
-Pracę domową? Co do cholery? - zapytałam, zaskoczona.
Harry zaśmiał się.
-Uspokój się, kochanie. On po prostu robi sobie z ciebie żarty. Żaden z nas zwykle nie odrabia prac domowych i nawet o nich nie pamięta - wyjaśnił.
Westchnęłam ciężko, patrząc na Zayn'a.
-To nie jest śmieszne. Wydaje się, że zapomniałeś o tym, że zaraz mogę ci przyłożyć - odparłam, uśmiechając się.
Chłopak uniósł ręce w geście poddania.
-Tylko nie w twarz! - zażartował.
Niall zaśmiał się i wywrócił oczyma, opierając się o mur.
-Lubię Cię - zaczął Liam.
Był osobom, która niezbyt dużo mówiła. Zawsze się przyglądał, ale mało się udzielał, lecz kiedy coś mówił ludzie słuchali. Wyglądał, jak opiekuńczy brat i z takim mi się kojarzył.
-Inni niezbyt nas lubią. Nie jesteś szybka w ocenianiu nas. Szanuję to - zakończył.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Dziękuję, Liam.
Uśmiechnął się i skinął głową, zanim opuścił wzrok na swojego iPod'a. 
-Powinnaś zjeść z nami lunch - zaproponował Louis. Wzruszyłam ramionami.
-Nawet tu nie wchodź, Louis - oznajmiłam. Odgarnął włosy ze swojej twarzy.
-To może być prawda, ale nie ma połączenia - odparł.
Harry zadrwił, przewracając oczyma.
-No cóż, czas iść na lekcję - oznajmiłam, podnosząc moją torbę.
-Cóż, jeśli zdecydujesz się z nami zjeść, powiedz to Niall'owi lub Zayn'owi - zasugerował Louis.
Skinęłam głową i zarzuciłam torbę na ramię.
-Dobra, koledzy - zawołał Niall, łapiąc mnie za rękę i prowadząc do głównej bramy. 
Otworzył przede mną drzwi, a ja weszłam na zatłoczony korytarz. Podeszłam do mojej szafki i otworzyłam ją, po czym wyciągnęłam nową paczkę gum. Wepchnęłam jedną do ust, a zaraz po tym zobaczyłam wyciągniętą rękę Niall'a. Przewróciłam oczyma i dałam mu jedną, po czym zamknęłam szafkę.
-Idziemy na randkę, dziś wieczorem - zaproponował losowo.
Uniosłam na niego brew.
-To będzie nasza pierwsza randka, odkąd jesteśmy parą, kochanie. Tym razem będę miły - obiecał.
Skinęłam głową i wplotłam swoje palce w jego.
-Powstrzymaj się od bycia dupkiem, a ja powstrzymam się od podbicia ci oka.
Blondyn zarzucił rękę na moje ramiona, uśmiechając się.
-To moja dziewczyna - mruknął.
Nie mogłam zaprzeczyć, że podobało mi się to, jak tak do mnie mówił.
Przed klasą, w której odbywały się zajęcia sztuki, Niall pocałował kącik moich ust i odszedł. Otworzyłam drzwi i skinęłam głową do nauczyciela, po czym udałam się na tyły sali, gdzie siedzieli już Asher i Lee. Gdy tylko usiadłam na moim miejscu, chłopak od razu wstał i zabrał swoje rzeczy. Złapałam jego nadgarstek i pociągnęłam, tak, że znalazł się na wcześniej zajmowanym krześle.
-Gdzie idziesz? - zapytałam grzecznie, ale uchwyt na jego nadgarstku zdradzał moją złość.
-I... - zaczął, ale mu przerwałam.
-Dlaczego mnie unikasz i ignorujesz? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi? - powiedziałam cicho.
Odchrząknął i odwrócił głowę w drugą stronę. Spojrzałam na Lee, ale ona również się odwróciła.
Co się dzisiaj z każdym dzieje? Wydaje mi się, że nie dostanę odpowiedzi na to pytanie. Denerwuje mnie ich zachowanie. Włożyłam swoje rzeczy do mojej torby, wstałam i wyszłam z sali. Nie wiedziałam, co się stało z moimi 'przyjaciółmi', gdybym miała być ignorowana, to chcę wiedzieć chociaż za co. Zatrzymałam się przy mojej szafce i otworzyłam ją, umieszczając w niej wszystkie swoje książki. Wzdychając ciężko, wysunęłam mój telefon z tylnej kieszeni. Zamknęłam drzwiczki, dopiero teraz zorientowałam się, że Niall cały czas tu stał.
-Panna Foster opuszcza lekcje? Jesteś tu tylko dwa tygodnie - powiedział Niall.
Pokręciłam głową.
-Nie czuję się dobrze - wymamrotałam.
Oczy chłopaka intensywnie wpatrywały się w moją twarz.
-Co jest? - zapytał, stojąc prosto.
Westchnęłam.
-Dwoje z moich najbliższych przyjaciół ignoruję mnie z nieznanych powodów, więc jestem nieco wkurzona - mruknęłam.
Niall westchnął ciężko.
-Czy chcesz, żebym porozmawiała z Viktorią na ten temat? Znów wróciliśmy do bycia przyjaciółmi, a przecież ona przyjaźni się również z nimi - zapytał chłopak, odgarniając włosy z mojej twarzy.
Pokręciłam głową.
-To nie ma znaczenia. Będę w bibliotece. Możesz przyjść i zabrać mnie na lunch. To nie ma znaczenia - mruknęłam.
Niall westchnął ciężko.
-Chcesz, żebym zabrał Cię do domu, kochanie? - spytał, chowając kosmyk moich włosów za ucho.
Wyglądał, jakby naprawdę był zatroskany, to było dziwne. Pokręciłam głową.
-Wracaj do klasy. Zobaczymy się po lekcjach - obiecałam.
Kiedy myślałam, że chce mnie pocałować, odwrócił głowę i przycisnął swoje usta do mojego policzka.
-Co wy tu robicie? - zagrzmiał donośny głos.
Spojrzałam w górę, aby zobaczyć jedną z osób pracujących w szkole.
-Może popilnuje pan swoich spraw i zostawi nas w spokoju. Moglibyśmy zapytać o to samo - mruknęłam.
Nauczyciel skrzywiła się.
-Muszę zapisać sobie twoje nazwisko, za opuszczenie lekcji. Jak masz na imię? - zapytał.
Zaśmiałam się i wyjęłam z mojej szafki deskorolkę. 
-Imię Ben, nazwisko Dover. Teraz muszę już iść. Przesuń się - odparłam, odweacając się twarzą do niego.
-Nie tym tonem, panno. Chodź ze mną - nakazał, łapiąc moją rękę i ciągnąc ją w nieznanym mi kierunku.
Zaczęły otwierać się drzwi od klas, z których wyglądali wścibscy nauczyciele i uczniowie. Niall odepchnął rękę nauczyciela z mojego ramienia.
-Nie kładź na niej swoich rąk - ostrzegł.
Nauczyciel spojrzał na niego.
-Czy ty mi grozisz? - zapytał z niedowierzaniem.
Włożyłam jedną gumę do ust, kiedy Niall przewrócił oczami.
-Nie, ja obiecuję, że jeśli jeszcze raz dotkniesz mojej dziewczyny, będziemy mieć problem.
Nauczyciel skrzyżował ramiona na piersi.
-Jestem zmęczony tym, że nastolatkowie, tacy jak wy mają zero szacunku. Nigdy nie zaakceptuję waszego zdania. To do mojego biura. Teraz.
Wzdychając, odłożyłam moją deskorolkę na ziemię i podniosłam swoją twarz na nauczyciela.
-Spójrz. Dziś nie jest mój dzień. Rozumiem, że masz tu okropną pracę i tak naprawdę w ogóle nie chcesz tu przychodzić, tak jak połowa nauczycieli z tej szkoły. Nie mów, że mam z tobą gdzieś iść. To znaczy, co do cholery? Jestem zmęczona całą tą twoją paplaniną... - zaczęłam, ale ktoś podniósł mnie do góry.
Zorientowałam się, że Niall przełożył mnie przez swoje ramię.
-Niall! Postaw mnie. Pozwól mi skończyć! - jęknęłam.
Chłopak wziął moją deskorolkę z ziemi i wyminął nauczyciela.
-Nie mam ochoty być dziś zawieszonym. Może jutro - wyjaśnił, w kierunku nauczyciela.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam, gdy Niall wsadził mnie do swojego samochodu.
-Do mojego domu.
~~~~~*~~~~~
Chodziłam po domu Niall'a, sprzątając go lekko z nudów. Niall pojechał kupić coś do jedzenia. Usiadłam na łóżku chłopaka, kładąc jedną z jego poduszek na kolanach. On się zmienił w ciągu kilku dni, z dupka w chłopaka, który cieszy się z randki ze mną. Podobało mi się, jak Niall nazywał mnie swoją dziewczyną. Podobało mi się to, że jest w stanie przedstawić mnie swoim przyjaciołom. Podobało mi się, że byłam jedyną osobą, która widziała w nim coś dobrego. Może sądzicie, że jestem samolubna i to prawda.
Mój telefon wibrował w mojej kieszeni, a kiedy go wyciągnęłam miałam jedną nieodczytaną wiadomość od nieznanego numeru.

Od: Nieznany
Więc ignorujesz nas teraz?

Zamarłam, wpatrując się w tekst.

Do: Nieznany
Kim jesteś?

Od: Nieznany
Lee. Nie chcę się już z tobą przyjaźnić.

Zaczęłam się denerwować i chciałam, żeby Niall natychmiast się pojawił. Co się tu dzieje?

Do: Asher
Co się do cholery dzieje?

Od: Asher
Wiesz, co mam na myśli. Lubisz spędzać czas ze swoim chłopakiem i jego przyjaciółmi. Nie potrzebujemy takiej dziewczyny, jak ty.

Do: Asher
WTF? Próbowałam z wami dziś rozmawiać, ale odwróciliście się ode mnie!

Słyszałam, jak drzwi się otwierają, ale nie patrzyłam do góry.

Od: Asher
To nie ma znaczenia, Trinity.

Jęknęłam z frustracji, rzucając poduszką. Niall usiadł na brzegu łóżka, tuż obok mnie.
-Co jest? - zapytał, chwytając mój telefon.
Patrzyłam, jak czytał moje ostatnie wiadomości tekstowe. Nagle przyłożył słuchawkę do ucha. 
-Spójrz, ty idioto. Już nigdy nie będziesz rozmawiać z moją dziewczyną, w innym wypadku zrobię z twojego życia piekło - ostrzegłem poważnie.
-Okej, miałem nie pytać, ale... o co chodzi z tym całym gównem, o którym mówiła Cathy? - zapytał.
Podparłam swój podbródek na dłoni, wzdychając.
-Dobrze - zaczęłam. - Powiem Ci...

_____

17 komentarzy - następny :)
Podoba się? :)

sobota, 15 lutego 2014

NINE (WHY I'M HERE)

~punkt widzenia Trinity~
Niall wprowadził mnie do swojego domu, zamykając za sobą drzwi. Wziął moją dłoń i zaprowadził mnie na górę, do swojej sypialni. Usiadłam na brzegu jego łóżka i patrzyłam, jak szukał czegoś w swojej szafie. Wyciągnął z niej szorty i białą koszulkę, po czym dał mi ubrania i wskazał na łazienkę. Weszłam do niej i zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o zlew i westchnęłam ciężko. Słowa Cathy miały na mnie większy wpływ niż myślałam. Cały czas myślałam o tym, co o mnie myśli. Teraz chciałam mieć tylko mojego pluszowego misia i pudełko lodów. Chciałam być znów w moim łóżku z dzieciństwa. Szybko przebrałam się w to co blondyn mi przygotował i biorąc ze sobą swoje ubrania weszłam znów do pokoju, w którym się znajdował.
Położyłam moje rzeczy na komodzie, zauważając, że Niall'a nie było w pokoju. Postanowiłam wykorzystać ten czas na rozejrzenie się. Zauważyłam, że na ścianie wisi kilka ramek ze zdjęciami. Na jednym z nich był Niall. Oczywiście nie miał jeszcze tylu tatuaży. Stał z kimś, kto wyglądał na kilka lat starszego od niego. Podobieństwa ich twarzy doprowadziły mnie do przekonania, że to był Greg, jego starszy brat. Wyglądali na szczęśliwych, szeroko się uśmiechali. Obaj stali na podjeździe, przed dużym białym domem. Przeniosłam wzrok na następną ramkę. Niall stał na nim z Viktorią, która przytulała go do siebie. 
Moje oczy przesunęły się na gitarę akustyczną, wiszącą na ścianie nad komodą. Widać było, że była wielokrotnie używana. Stałam tam, wpatrując się w instrument. Nawet nie zauważyłam, jak Niall wszedł do pokoju z miską makaronu. 
-Grasz? - zapytał cicho.
Pokręciłam głową i odwróciłam się do niego twarzą. Podał mi miskę, a ja usiadłam na łóżku i skrzyżowałam nogi w stylu indyjskim. 
-Niall, nie jestem delikatna. Nie patrz na mnie, jakby zaraz miało mi się coś stać - mruknęłam, jedząc kurczaka z makaronem.
Westchnął i usiadł obok mnie.
-Jak to ma działaś? - zapytał nagle.
Odłożyłam miskę na bok.
-Co? - zapytałam zdezorientowana.
Przejechał dłońmi po swoich włosach.
-My.
Przewróciłam oczyma i westchnęłam.
-Teraz ty masz wątpliwości? Niewiarygodne - wymamrotałam.
-To nie tak, to jest po prostu.. to jest po prostu dla mnie nowe. Jestem pewien, że słyszałaś o mnie. Nie mam w tym doświadczenia. Zwykle to była tylko jedna noc. Nie wiem co mam robić - wyjaśnił.
Westchnęłam ciężko.
-To nic trudnego do zrobienia. Nie ma w tym instrukcji obsługi. To wszystko dzieje się instynktownie. Robisz to, co uważasz za rozsądne. Wystarczy, że mnie przytulisz, czy złapiesz za rękę. To wszystko, czego potrzebuję - odpowiedziałam.
Niall spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami.
-Dlaczego tu jesteś? - zapytał.
Uniosła brwi i założyłam ręce na piersi.
-Przepraszam?
Pokręcił głową, zamykając oczy.
-Ja po prostu nie rozumiem. Jestem dla Ciebie kompletnym dupkiem. Pobiłem Twojego przyjaciela, krzyczę na Ciebie, choć nie zrobiłaś nic złego. Dlaczego się z tym pogodziłaś? Przecież mogłaś uderzyć mnie w twarz, złamać mi nos i podbić moje oko, ale tego nie zrobiłaś. Dlaczego nadal ze mną jesteś? - zapytał.
Westchnęłam, uśmiechając się lekko.
-Mówiłam, że dam Ci szansę. Tak, pobiłeś go, ale wiem, że jest w Tobie coś dobrego. Zajmie trochę czasu, żeby całkowicie to odkryć, ale jest tam. Widzę w Tobie dobrego człowieka. Nie jesteś dla mnie kompletnym dupkiem. Tak, są takie chwile, ale wiem, że Ci na mnie zależy. Powiedziałeś, że to ja sprawiam, że chcesz być lepszy, ale w pewnym sensie jest też odwrotnie. Nawet moja mama tak uważa - wyjaśniłam.
Niall uśmiechnął się, odgarniając włosy z mojej twarzy.
-Jesteś cudowna. Twoje serce jest większe, niż myślisz - odparł.
Przewróciłam oczyma i oparłam się o wezgłowie łóżka, wyciągając nogi.
-Wszystko, co mówiła Cathy to bzdury - powiedział Niall po chwili milczenia.
Zacisnęłam moje pięści i zamknęłam oczy.
-Nawet nie wypowiadaj jej imienia - mruknęłam.
Położył się na brzuchu i westchnął.
-Nic z tego nie jest prawdą. Ona chciała Cię tylko zranić - wyjaśnił.
-To nie ma znaczenia. Po prostu... zostawmy to w spokoju - mruknęłam, zaciskając pięść na jednym z moich palców. 
Nie chciałam rozmawiać, o tym, co stało się tej nocy.
-Musimy przełamać te bariery, panno Foster - ogłosił Niall, całując jedną z moich dłoni.
Spojrzenie jego oczu potwierdziło to, co przed chwilą powiedział. 

_____
17 komentarzy - następny :)
Podoba wam się nowy szablon? Mam nadzieję, że tak, bo jak dla mnie pasuje do tego bloga :)

wtorek, 4 lutego 2014

EIGHT (NIALL'S GIRL ISN'T SO INNOCENT)

Chwyciłam rękę Niall'a i zaczęłam prowadzić go do głównego wyjścia szkoły. Przez cały tłum utworzyła się ścieżka, którą szliśmy. Na jej końcu zauważyłam Cathy. Stała z rękoma założonymi na piersi.
-Nie mam dziś czasu na twoje bzdury. Zejdź mi z drogi, zanim zniszczę tą twoją śliczną, małą twarz - zagroziłam.
Odsunęła się niechętnie na bok. Puściłam chłopaka i ruszyłam do miejsca, gdzie zostawiłam moje rzeczy.
-Gdzie jest twój samochód? - zapytałam. 
Zaprowadził mnie do miejsca, gdzie było zaparkowane jego auto. Zanim mogłam się do niego dostać, zatrzymał mnie. 
-Muszę Ci coś powiedzieć - zaczął.
Milczałam, ale skinęłam głową, a on westchnął ciężko.
-Przepraszam. Przepraszam, że się tak zachowuję. Jestem dupkiem i nigdy się nie zmienię. Powiedziałbym, że przepraszam za pobicie twojego przyjaciela, ale w sumie tego nie żałuję. Dobrze mu tak. To on uderzył mnie pierwszy. 
Przewróciłam oczyma.
-Wiesz, że nie potrafisz przepraszać, prawda? - zapytałam.
-To nie przeprosiny. Mówię Ci po prostu to, co myślę. Lubię robić rzeczy, które Cię wkurzają lub, które wkurzają wszystkich dookoła. Widzę, jak na mnie wtedy patrzysz. Powstrzymujesz się od tego, żeby mnie nie uderzyć, lub nie wybuchnąć. Wiem, że mnie lubisz, kiedy jestem milszy i tak chcę być. Dla Ciebie. Sprawiasz, że chcę to robić. Sprawiasz, że chcę wrócić do życia, gdzie byłem najlepszym przyjacielem Viktorii. Sprawiasz, że chcę być lepszy. Sprawiasz, że chcę Cię chronić od takich dupków, jak ja. Przepraszam, że pocałowałem Cathy. Zrobiłem to, żeby Cię wkurzyć. Przepraszam, że nigdy nie będę taki jak Garrett lub Asher, albo jakikolwiek inny chłopak. Przykro mi, że nigdy nie będę taki, jakbyś chciała. Chcę być dobry, Trinity. Pomożesz mi? - zapytał, a jego głos już całkiem się załamał.
Nigdy nie widziałam go tak wrażliwego, a ten fakt rozmroził moje lodowate serce. Uśmiechnęłam się ciepło. 
-Tak - powiedziałam.
Niall odwzajemnił uśmiech i zrobił coś, czego nigdy się nie spodziewałam. Objął mnie i ukrył twarz w zagięciu mojej szyi, przytulając mnie. Kiedy otrząsnęłam się z szoku, również go uścisnęłam.
-Chodź, pójdziemy do mnie. Twoja mama będzie miała nas oboje z głowy - oznajmił, otwierając mi drzwi.
Schowałam kosmyk moich włosów za ucho, kiedy usiadłam na skórzanym fotelu.
Niall usiadł na siedzeniu obok i włożył kluczki do stacyjki, przekręcając je tak, żeby odpalić silnik.
-I nigdy nie powiedziałam, że lubię grzecznych chłopców. Źli chłopcy nie są dobrzy, ale dobrzy są nudni - powiedziałam z roztargnieniem.
-Dlaczego dobre dziewczyny lubię złych chłopców? - mruknął, wyjeżdżając z parkingu.
Przewróciłam oczyma.
-Nie jestem aniołem, Niall - odpowiedziałam.
~~~~~*~~~~~
Niall zaparkował samochód przed dwupiętrowym domem i wyłączył silnik.
-Mieszkasz sam? - zapytałam zaskoczona.
Skinął głową i wysiadł z auta. Podszedł do moich drzwi i mi je otworzył. Trzymając moje rzeczy, skierowałam się w stronę wejścia, zaraz za chłopakiem. Weszłam do środka. Było tam całkiem czysto i miło, jak na faceta. W salonie stały trzy czarne, skórzane kanapy, dwa szklane stoliki na kawę, przy nich, a na ścianie wisiał telewizor z płaskim ekranem. Miał małą zmodernizowaną kuchnię z marmurowymi blatami, czarnymi szafkami i chromowanymi uchwytami.
Położyłam moje rzeczy na kanapie i usiadłam obok nich. 
-Co będziemy robisz? - zapytałam.
Niall zajął miejsce obok mnie. 
-Teraz możemy zagrać w dwadzieścia pytań. Chcę się więcej o Tobie dowiedzieć. A wieczorem możemy iść na imprezę - zaproponował.
Wzruszyłam ramionami. To nie był zły pomysł.
~~~~~*~~~~~
W sumie, dowiedziałam się, że Niall nie mieszkał tu całe swoje życie. Jego rodzice rozwiedli się, a on i jego tata nie byli ze sobą zbyt blisko. Ma jednego brata, Greg'a, który jest żonaty i ma dziecko oraz mieszka w Dublinie. Lubi grać w koszykówkę, a jedzenie jest jego ulubionym zajęciem. 
Powiedziałam mu, że wyrzucono mnie z trzech ostatnich szkół za bjiatki i spędziłam kilka miesięcy w poprawczaku. Miałam być na zwolnieniu warunkowym, ale moi bliscy stwierdzili, że lepiej będzie mi w innym mieście. Tak długo, jak będę chodziła na boks, żeby wyładować swoje emocje. Powiedziałam mu, że mój ojciec zmarł kilka lat temu, ale nie powiedziałam mu jak. Odkrył, że mam młodszego brata, ale ja za dużo o nim nie mówiłam. Przebywa w Nowym Jorku, kiedy ja i mama jesteśmy tutaj. 
Obecnie szykowałam się na dzisiejszą imprezę. Ubrałam na siebie ciemnoniebieską sukienkę, bez ramiączek, która była strasznie ciasna. Sięgała mi trochę powyżej kolana. Chudy, czarny pas zapięłam wokół mojej talii. Na nogi założyłam czarne, skórzane buty, a na ramiona kurtkę w tym samym kolorze. Włosy natomiast związałam w wysokiego koka. 
Niall czekał na mnie na dole, oparty o ścianę, rozmawiając z moją mamą. Spojrzała w górę i uśmiechnęła się.
-Mam dziś nocną zmianę i nie będzie mnie do rana. Nie chcę Cię zostawiać samej, więc po imprezie pójdziesz do Niall'a - wyjaśniła.
Moje oczy rozszerzyły się. Położyłam ręce na jej twarzy.
-Jesteś chora, czy co? Proszę powiedz mi, że coś się dzieje - ogłosiłam zmartwiona.
Zepchnęła moje dłonie.
-Nic mi nie jest, głuptasie. Wiem, że nie będziecie robić nic złego, czego nie robilibyście w tym domu.
Myślałam o tym przez kilka sekund i w końcu przyznałam jej rację.
Niall wziął mnie za rękę, wyprowadził z domu i pomógł dostać się do jego samochodu.
~~~~~*~~~~~
Niall zaparkował samochód na poboczu. Po drugiej stronie znajdował się wielki dom. Od razu wiedziałam, że to tam odbywa się impreza. Bas muzyki wibrował w najbliższej okolicy. Gdy otworzył mi drzwi, złapał moje nadgarstki i położył je na swoim karku, a swoje usta przycisnął do mojej szyi. Czułam jak mocno ssie moją skórę, dołączając do tego swój język. Wreszcie oderwał się ode mnie, podziwiając swoją pracę. Jego wargi spoczęły na moich, na kilka sekund, po czym odsunął się i owinął swoją rękę wokół mojej talii.
-Chcę mieć pewność, że oni wszyscy będą wiedzieć, że jesteś moja - wyjaśnił, prowadząc mnie do drzwi.
Przewróciłam oczyma. Nie mogłam wyjść z podziwu, jak zaborczy potrafi być, ale mimo to położyłam głowę na jego ramieniu.
Przepychaliśmy się przez tłum ludzi po omacku w końcu zauważyliśmy kilku przyjaciół Niall'a. Zayn i Harry siedzieli z dwoma innymi chłopakami i paroma dziewczynami.
-Wreszcie możemy spotkać osobą o której wszyscy mówią, co? - zapytał wysoki chłopak z brązowymi włosami i tatuażem na ramieniu.
Niall zaśmiał się.
-Trinity, to jest Louis, Liam, Zayn i Harry. Chłopaki, to jest Trinity - powiedział, wskazując na każdego z nich.
-My się już znamy - ogłosił Zayn, uśmiechając się do mnie i do Harry'ego.
Uśmiechnęłam się, przypominając sobie, kiedy uwolnili mnie od tego faceta, którego imienia nie pamiętam.
-Jeszcze raz wam dziękuję - powiedziałam.
-Wszystko dla dziewczyny Niall'a - odpowiedział Harry.
Przewróciłam oczyma.
-Idę po coś do picia - zakomunikowałam blondynowi.
Skinął głową i opuścił swoje ręce. 
Podeszłam do stolika z napojami i wzięłam dwa plastikowe kubki. Jeden z nich, bez alkoholu, był dla Niall'a, który musiał prowadzić. Wróciłam do miejsca, gdzie siedzieli przyjaciele chłopaka i on sam. Gdy usiadłam zauważyłam Cathy zmierzającą w naszą stronę. Usiadłam na kolanach blondyna. Widziałam jego zaskoczoną minę, ale w tej chwili się tym nie przejmowałam. Cathy zatrzymała się w miejscu i skrzywiła się, patrząc na mnie. Spojrzałam na nią i upiłam łyk drnika.
-Odejdź od mojego chłopaka - nakazała.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy.
-Czy ktoś widział tu jej chłopaka? - zapytałam zdezorientowana.
Louis potrząsnął głową, co robili również inni.
-Przepraszam, kochanie, ale twojego chłopaka tu nie ma - odpowiedziałam, a Niall położył rękę na moim udzie.
-Ugh, Niall dlaczego chcesz być z nią, skoro możesz mieć wszystko, czyli mnie? - spytała.
Spojrzałam na Niall'a, ale on milczał.
-Bo on miał Ciebie. Wszyscy w tym pokoju Cię mieli. Jesteś jak używany samochód. Dlaczego ktoś chciałby tobą jeździć, skoro mogą mieć zadbane, nowe auto? - odpowiedziałam.
-Nazywasz mnie dziwką? - podniosła głos.
-Ja tylko twierdzę, że byłaś uderzana więcej razy niż budzik każdego ranka - wyjaśniłam.
Wszystkim dookoła nas wyrwało się głośne 'oooh'. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ktoś na nas patrzy, czy nas słucha. Niall ścisnął moje udo, tak jakby chciał wysłać mi ostrzeżenie, żebym nie przesadziła. 
-Przynajmniej mam jeszcze ojca - splunęła.
Wszyscy ucichli, a muzyka nagle przestała grać. Niall natychmiast zacisnął swoje ramię wokół mnie.
-Puść mnie - zażądałam, próbując się uwolnić.
-Co? Dlaczego niby miałbym zrobić to teraz? - zapytał.
-Co? To niby ja mam uderzyć Trinity z nerwów? - drażniła się Cathy.
Miała takie szczęście, że chłopak nie chciał mnie puścić.
-Wiem o tobie wszystko, Trinity - ciągnęła.
-Cathy, zamknij ryj! - krzyknęła brunetka, wstając.
Louis zatrzymał ją jednak przy sobie.
-Wiem również co zrobił twój sąsiad. Jeszcze to, że nie jesteś już dziewicą - kontynuowała.
Moje dłonie zaczęły się trząść, a łzy wypełniły oczy. Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Dziewczyna Niall'a nie jest taka niewinna, jak wszyscy myślą, prawda? - dodała, podchodząc bliżej.
-Cathy - powiedział Niall ostrzegawczo. 
Chwyciłam ramiona chłopaka i próbowała je od siebie odciągnąć. Jakimś sposobem trochę mi się udało, ale po chwili zjawił się Zayn i pomógł mnie trzymać.
-Cathy, zamknij się! - krzyknął głos z tłumu.
-Zostaw Trinity w spokoju! - usłyszałam.
Jeśli nadal będzie kontynuować będę musiała ją zabić.
-Założę się, że nigdy nie powiedziałabyś tego Niall'owi - rozważała, patrząc na swoje wypielęgnowane paznokcie.
Mój oddech stał się cięższy i szybszy.
-Kochanie, musisz się uspokoić - szepnął mi blondyn do ucha, ale ledwo co go usłyszałam, bo nie mogłam się skupić.
-Zabiłaś swojego ojca. Jesteś powodem przez który on nie żyje - ciągnęła.
-Jasna cholera. Jej oczy są czarne - usłyszałam Zayn'a.
Wyrwałam się i przygniotłam Cathy do ziemi. Moja pięść spotkała się z jej twarzą. Walczyła ze mną, ale miałam przewagę, bo trzymałam w pięści jej włosy. Poczułam ramiona wokół mojej talii, które odciągnęły mnie od niej. Niall odwrócił mnie twarzą do niego.
-Spójrz na mnie, przestań patrzeć na nią - powiedział swoim niskim głosem.
Nadal walczyłam, żeby się uwolnić, ale moje oczy spotkały się z jego.
-Przestań walczyć - wyszeptał.
Skupiłam się tylko na jego głosie, słyszałam tylko to. Przycisnął swoje usta do moich, a ja natychmiast przestałam się ruszać. Powoli uwolnił moje nadgarstki, a ja owinęłam ręce wokół jego pasa.
-Cathy to było płytkie, nawet dla ciebie - splunął Niall, a wszyscy mu przytaknęli.
-Co ona ci, do cholery zrobiła? Jest tu tylko kilkanaście dni, a ty zaczęłaś z nią walczyć, bo Niall nie chce się z tobą umówić?! - dodał Zayn.
Ukryłam twarz w koszulce blondyna. Przetarłam oczy i otworzyłam je, by ujrzeć Louis'a, który coś mówił. Nadal milczałam.
-Cathy, lepiej już nigdy się do mnie nie odzywaj. Na żaden temat. Powiedz do mnie choć jedno słowo, a zrobię to ponownie. Myślisz, że to blef. Nie lubię pomarańczowego koloru, ale jeśli miałabym cię zabić, to mogę nosić go do końca życia. Odczep się od Niall'a. On nie jest twoim chłopakiem. W rzeczywistości on jest mój. Jestem jego dziewczyną i to nie zmieni się na tą chwilę - wyjaśniłam, po czym chwyciłam rękę blondyna.
Przeszłam obok Cathy, która trzymała się za swój złamany nos. Udałam się w kierunku wyjścia, gdzie zauważyłam Asher'a. Wysłałam mu słaby uśmiech, ale on odwrócił wzrok. Wyszłam z Niall'em na zewnątrz i westchnęłam ciężko.
-Przepraszam, że musiałeś to oglądać - szepnęłam.
Niall lekko dotknął mojego policzka.
-Wszyscy mamy trupy w naszych szafach. Może masz trochę więcej, niż ja. Przepraszam, że musiałaś tego słuchać. Było oczywiste, że nie chcesz, żeby ktokolwiek wiedział. Nawet nie wiem, skąd ona ma te wszystkie informacje - odparł.
Pokręciłam głową.
-To nie ma znaczenia, po prostu jedźmy do Ciebie - powiedziałam cicho.
Chłopak skinął głową i pocałował mnie w czoło, po czym odprowadził mnie do samochodu.

-Nie jestem zły na Ciebie, że mi tego nie powiedziałaś. Miałaś prawo się wstydzić.
Spojrzałam na niego.
-Nie? - zapytałam zdezorientowana.
Uśmiechnął się.
-Wręcz przeciwnie, widzę siebie zakochującego się w kimś takim jak ty.

_____
12 komentarzy - następny!
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Jest dłuższy od poprzedniego :D Dziękuję wam za wszystkie komentarze pod poprzednim, było ich aż 22 :) Cieszę, że sprawia wam radość czytanie tego bloga, bo to przecież dla was go piszę :) 

czwartek, 30 stycznia 2014

SEVEN (FIRE VS. FIRE)

~punkt widzenia Trinity~
Kilka scenariuszy nagle pojawiło się w mojej głowie. Pierwsza: mogłam pobić się z Cathy, druga: podbić oko Niall'a i złamać mu nos, oraz trzecia: udawać, że ich nie widzę i że to mnie nie obchodzi. Było coś podejrzanego w tych dwóch pierwszych. Jeśli bym z nimi walczyła, udowodniłabym, że mi na nim zależy. Zamiast nadal się głowić i nad tym zastanawiać, uśmiechnęłam się i odwróciłam. Chwyciłam dłoń Garrett'a i ciągnęłam między tańczącymi ludźmi. 
Usiadłam na ławce między Garrett'em, a moim kuzynem.
-Wszystko w porządku? - zapytał.
Spojrzałam na niego.
-Świetnie - odpowiedziałam, uśmiechając się.
Zarzuciłam swoją rękę na jego ramie. Spojrzałam na Asher'a po drugiej stronie ogniska, lecz zanim zapytałam go, o co chodzi usłyszałam donośny głos.
-Kto zaprosił tą dziwkę na imprezę? - zapytała Cathy.
Wszyscy ludzie patrzyli na nas i zastanawiali się, co się dzieje. Zauważyłam, że Niall stoi tuż za nią. Jego wzrok skupił się na osobie, która stała koło mnie. No tak, w końcu moje ramie leżało na jego barkach. 
Wstałam spokojnie na równe nogi, kładąc ręce na moich biodrach, wzruszając ramionami.
-Nie wiem, zastanawiałam się nad tym samym - odpowiedziałam.
Cathy okręciła swoje teraz już brązowe włosy wokół palca.
-Po prostu boli cię to, że Niall wykorzystał cię, jako swoją zabawkę. Zdał sobie sprawę, jaka jesteś.
Nie mogłam się powstrzymać od zaśmiania się na jej słowa.
-Jesteś żałosna. Jesteś nawiększą dziwką w szkole. Dostanie się do twoich majtek jest tak łatwe, jak droga do McDonald'a.
Na moją odpowiedź wszyscy wykrzyknęli głośne 'oooh', a Cathy zmrużyła oczy.
-Myślę, że jesteś zazdrosna o mnie. To znaczy mam chłopaka, którego ty chciałaś... - zaczęła, ale ja jej przerwałam.
-Zazdrosna? O kogo? Kochanie, gdybym naprawdę chciała Niall'a, już dawno bym go miała. Ile razy całowałaś Niall'a? Pięć? - zapytałam, ale on milczał. Uśmiechnęłam się. -Pocałunek nie oznacza, że mnie zniszczyłaś.
Chwyciłam Garrett'a za koszulkę i przycisnęłam jego usta do swoich. Kiedy oderwał się ode mnie, opadł z powrotem na ławkę.
-Widzisz? To tylko pocałunek. Nazywasz mnie zazdrosną, a to ty farbujesz swoje włosy na taki sam kolor, jaki mam ja. Masz na sobie stój zbliżony stylem do mojego. Serio, kochanie. Mogłabym uczynić ciebie nikim, ale nie jesteś tego warta. Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, a zobaczyć co jestem w stanie zrobić. Zrozumiano?
Milczała. Podeszłam do niej krok bliżej i zacisnęłam pięści na jej kurtce, tak, że straciła równowagę.
-Pytam, czy zrozumiałaś? - powiedziałam powoli.
Skinęła głową z wahaniem, zanim pozwoliłam jej odejść, popychając przy tym.
Kiedy spojrzałam w górę, zobaczyłam, jak każdy stał zaskoczony wokół nas. Niektórzy nawet się bali, jakby mieli być następni po niej. Odwróciłam się od nich.
-Zabierz mnie do domu, zanim udzieli mi się syndrom dziwki - oznajmiłam.
Asher skinął głową i wstał, biorąc w dłoń swoje klucze.
-Ja ją zabiorę - usłyszałam głos Niall'a.
Asher spojrzał na niego groźnie i jęknął z irytacją.
-Nie wydaje mi się. Chodź Trin - powiedział chłopak, kładąc swoją dłoń na dolnej części moich pleców.
Niall złapał Asher'a za jego koszulkę.
-Cofnij się. Powiedziałem, że to ja ją zabiorę - odpowiedział groźnie blondyn.
Asher wzruszył ramionami, patrząc na mnie.
-Widzimy się jutro w klasie, Trin.
-Napiszę do Ciebie - posłałam mu przepraszające spojrzenie.
Kiedy odszedł, popchnęłam Niall'a w klatkę piersiową. 
-Jesteś taki popaprany! - odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę parkingu.
-Mój samochód jest tam - zakomunikował Niall, pokazując w przeciwnym kierunku.
Odwróciłam się.
-Wiedziałam to - mruknęłam, przechodząc koło niego i trącając go lekko w ramię.
-Co się z tobą dzieje, do cholery? - zapytał, kiedy wsiadł do samochodu.
-Ze mną? To ty najpierw mówisz 'Trinity lubię cię', a potem obściskujesz się z największą dziwką z tej szkoły. Byłeś zły na mojego najlepszego przyjaciela, sama nie wiem dlaczego. Z jakiego powodu pomyślałeś, że to właśnie z tobą chcę wracać do domu?! Jesteś dupkiem i to nigdy się nie zmieni! - krzyknęłam.
Spojrzał na mnie, ale ja odwróciłam wzrok.
-Jednak to ty się na mnie wydarłaś, kiedy zadałem ci proste pytanie! - odkrzyknął.
-Bo to nie jest twój zasrany biznes! 
Uderzył dłońmi o kierownicę i spojrzał na mnie swoimi lodowatymi oczami. Mimo, iż się go nie bałam pojawiły się ciarki w dole moich pleców.
-Cholera! Skąd mam wiedzieć, kiedy przekroczę granicę, jeśli nie chce mi nic powiedzieć? Staram się dowiedzieć, ale ty tylko mnie uciszasz. Przecież nie poprzysiągłem ci miłości do końca życia, lub czegoś takiego. Po prostu chcę cię poznać - ostatnie zdanie wypowiedział szeptem, po czym zapalił silnik i ruszył.
~~~~~*~~~~~
Po naszej kłótni w samochodzie Niall unikał mnie, a ja jego. Był czas lunch'u, a ja czekałam przy bramie, aż moi przyjaciele do mnie dołączą. Przed szkołą nie stało wiele osób, co było dziwne, bo zwykle przebywały tu tłumy. Teraz, nie było nikogo. Spojrzałam w górę. Zobaczyłam Lee, która machała do mnie gorączkowo ręką.
-Trinity! Chodź tu szybko! - krzyknęła.
Podeszłam do niej.
-Co jest? - zapytałam, bo wyraz jej twarzy mnie zaniepokoił.
-Niall i Asher się biją! - wykrzyknęła.
-Trzeba ich od siebie odciągnąć, zanim nawzajem się pozabijają - zaklęłam pod nosem, od razu wyobrażając sobie ich walkę.
Rzuciłam wszystkie swoje rzeczy i pobiegłam na górę po schodach, zostawiając drzwi otwarte. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam był tłum uczniów. To tutaj są wszyscy. Widziałam dwie osoby, które biły się pięściami. Przepchnęłam się przez tłum. Ktoś stanął przede mną, tym samym blokując mnie. Kopnęłam go kolanem w krocze i odepchnęłam na bok. Byli się nawzajem, ale Niall uzyskał przewagę. Zakleszczył Asher'a do szafki i wielokrotnie bił go po twarzy.
-Przestań! - krzyknęłam, ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi. -Wiesz co?! Dobra! 
Pięść Niall'a zatrzymała się nagle przed twarzą bruneta. Spojrzałam w jego oczy. 
-Dobrze, pójdę z tobą.
Blondyn puścił Asher'a i uśmiechnął się.
-Trzymaj się od niej z daleka, bo następnym razem, nawet ona mnie nie powstrzyma.

_____
10 komentarzy - następny!
Mam nadzieję, że się wam podoba, choć jest wyjątkowo krótki :)

sobota, 18 stycznia 2014

SIX (A BAD IDEA)

~punkt widzenia Toni'ego~
-Więc zgaduję, że randka poszła dobrze? - zapytałem, gdy Trinity otworzyła oczy.
Podskoczyła zdezorientowana, jakbym chciał jej coś zrobić. Uniosłem na nią brwi. Skinęła lekko głową, po czym zeszła po schodach.
-One go lubi - ogłosiła moja ciocia, opierając się o framugę drzwi kuchennych.
Spojrzałem na Asher'a, który chwycił właśnie do ręki swoje klucze od auta.
-Wiecie, że muszę wrócić do domu - powiedział przed wyjściem z domu i zatrzaśnięciem za sobą drzwi.
Westchnęłam ciężko.
-Jak on mógł spaść na nią tak szybko? Ona jest tu zaledwie kilka dni - zapytałem.
Lee wzruszyła ramionami.
-Można by zapytać Niall'a Horan'a o to samo - mruknęła.
Muszę przyznać, że to było dziwne. Asher i Niall zainteresowali się Trinity tak szybko. Nie było tu długo, a już całuje najgorszego chłopaka ze szkoły przy tyle jego samochodu. Nie można było jej winić. Niall był niezaprzeczalnie atrakcyjni, ale strach spowodował, że ludzie się od niego odwracają, nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Jego niebieskie oczy powodują, że ma nad tobą kontrolę. Możesz być przy nim cholernie przestraszony lub zachwycony.
~punkt widzenia Trinity~
Leżałam na łóżku w moim pokoju. Z głośników uwalniała się muzyka, a ja wybierałam palcem Nutellę ze słoika, nucąc pod nosę melodię. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam głowę do góry, gdzie zobaczyłam mojego kuzyna, jego przyjaciółki i Lee.
-Gdzie jest Asher? - zapytałam, przyciszając muzykę.
Wszyscy zajęli miejsca w różnych miejscach pokoju.
-Wyszedł, gdy wróciłaś z randki - odpowiedział Toni, bawiąc się swoimi palcami.
Skinęłam głową, czując się nieswojo, ponieważ wszyscy się na mnie gapili. Zmieniłam pozycję niespokojnie, starając się uniknąć ich spojrzenia.
-Dobra! To byłam ja - zaczęłam - zjadłam ostatniego Oreo i oskarżyłam Asher'a - mruknęłam.
Lee westchnęła ciężko.
-To nie jest to, co chcemy, żebyś powiedziała, idiotko - oznajmiła, sfrustrowana.
Uniosłam brwi do góry, a Viktoria prychnęła.
-Ty go lubisz, czy nie? - spytała, kładą ręce na biodrach. 
Wzruszyłam ramionami.
-Powiedziałam mu, że dam mu szansę. To wszystko - odpowiedziałam, odstawiłam słoik czekolady na moją szafkę nocną.
-Widzieliśmy, jak go pocałowałaś - stwierdziła Laura. 
Przewróciłam oczyma.
-To ma być jakiś rodzaj przesłuchania, czy co? - sięgnęłam po mój telefon, który był podłączony do ładowarki, odłączając ją od niego.
-Trin, jesteś tu tylko kilka dni, a już umawiasz się z jednym z najniebezpieczniejszych chłopaków w mieście. Nie sądzisz, że ten związek dzieje się za szybko? - zapytał Toni.
Zmarszczyłam brwi. 
-Jaki związek? Nikt nie powiedział, że jestem jego dziewczyną. On mnie o to nie zapytał. Zapytał mnie, czy dam mu szansę, a ja to zrobiłam. Toni, przestań mnie tak osądzać. Nie znam go za dobrze  - jęknęłam i podeszłam do szafy, wyciągając parę dżinsów i bluzkę - ale wiem o nim więcej niż ty. Cholera, mimo to, że wszystko co on robi jest niebezpieczne to pilnuj siebie - mruknęłam lodowato. 
-Po prostu się o ciebie martwimy - powiedziała Lee, zakładając ręce na piersi.
Prychnęłam.
-Nie musicie. Jestem dużą dziewczyną - kiedy skończyłam, poczułam jak mój telefon wibruje, informując mnie, że ktoś do mnie dzwoni.
Zerwałam się z łóżka i udałam do łazienki, biorąc ze sobą ubrania. Zamknęłam drzwi i przesunęłam palcem po ekranie.
-Niall, myślałam, że masz gdzieś iść i coś załatwić - mruknęłam, a on zaśmiał się lekko.
-Cóż, zrobiłem to. Znalazłem w moim samochodzie twoją kurtkę - odparł.
Zaklnęłam pod nosem.
-Możesz oddać mi ją jutro, teraz nie jest najlepszy czas i wątpię, że chcesz mieć do czynienia z moim suczym nastrojem - związałam moje włosy w kok i zmyłam makijaż z mojej twarzy.

-Co się stało?
-Nie martw się o to. Idę do łóżka. Dobranoc - mruknęłam, po czym rozłączyłam się i schowałam mój telefon do kieszeni.
Gdy wyszłam z łazienki, wszyscy siedzieli na tych samych miejscach, co poprzednio. Wspięłam się na łóżko, zgasiłam światło, nie przejmując się tym, że oni nadal tutaj są. Słyszałam ich kroki, co oznaczało, że wyszli z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Westchnęłam ciężko, przekręcając się na brzuch. Zamknęłam oczy i próbowałam zignorować niebieskie oczy pojawiające się w mojej wyobraźni.
*następnego ranka*
Stałam na szczycie budynku w środku Nowego Jorku. Właścicielem tego budynku był mój tata. Było trochę wietrznie, sądząc po kolorach drzew można by powiedzieć, że jest wiosna. Było cicho i spokojnie, co jest sprzecznością z normalnym Nowym Jorkiem. Odwróciłam się, decydując się na powrót do środka. Zobaczyłam znajomą twarz osoby stojącej przede mną.
-Co ty tu robisz? - zapytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi.
Ta osoba wyciągnęła swoje ręce, popychając mnie do tyłu, co spowodowało, że upadłam na ziemię.
~~~~~*~~~~~
Podniosłam się natychmiastowo z łóżka, ciężko oddychając.

Co to było, do cholery? Mam koszmary tylko z dwóch powód: moja podświadomość próbuje mi coś powiedzieć lub... tak, to raczej ten pierwszy powód. Nie wiedziałam, co może oznaczać, to, że ten ktoś mnie popchnął. Nie mogłam rozpoznać tego, kto mi to zrobił.
Odsłoniłam żaluzję i poszłam do łazienki w rozpaczliwej potrzebie wzięcia prysznica.
~punkt widzenia Niall'a~
Zaparkowałem samochód na poboczu drogi, chwytając kurtkę Trinity z fotela pasażera. Wysiadłem z niego, zamykając go i ruszyłem w stronę domu dziewczyny. Gdy już stałem pod drzwiami zapukałem do nich kilka razy.
-Już idę - usłyszałem słaby głos zza nich. 
Po chwili otworzyła mi pani Foster.
-Dzień dobry, pani Foster - przywitałem się grzecznie, a kobieta uśmiechnęła się ciepło.
-Dzień dobry, Niall. Chcesz wejść? - zapytała.
Pokręciłem głową.
-Przyszedłem tylko, żeby oddać kurtkę Trinity - odpowiedziałem, na co ona przewróciła oczyma.
-Zrobiłam śniadanie.
-A może jednak wejdę - powiedziałem, przekraczając próg.
Zaśmiała się, klepiąc mnie po plecach i prowadząc do jadalni, gdzie byli już znajomi Trinity.
-Możesz usiąść tam, a ja pójdę po Trin - nakazała, a ja to zrobiłem.
W pokoju zapanowała niezręczna cisza. Założyłem ręce na piersi, przyglądając się zegarowi wiszącemu na ścianie.
-Dzień dobry, Niall - przywitała się Viktoria, żeby przełamać lody.
Zwróciłem na nią uwagę.
-Dzień dobry, Tori - odpowiedziałem jej z uśmiechem.
Mieszkaliśmy na tej samej ulicy i chodziliśmy kilka lat do tej samej klasy. Jej policzki zaczerwieniły się lekko.
-Jak Maura? - spytała, próbując podtrzymać rozmowę.
-Oh, wiesz jaka ona jest. Martwi się o mnie, tak jak o każdą osobę w sąsiedztwie. A jak Carlie? - usłyszałem kroki, które dobiegały ze schodów.
-Jest na ciebie zła - odpowiedziała Viktoria.
-Dlaczego? - przypominałem sobie, jak dziewięć lat temu widywałem się z nią codziennie.
-Przestałeś do nas przychodzić, kiedy tata zaczął pracę. Wiesz, że cię lubiła. W końcu pomagałeś jej się zajmować dziećmi. Była bardzo zdziwiona - wyjaśniła.
-Dobrze, więc mogę ją dziś odwiedzić?
Viktoria uśmiechnęła się, a ja skinąłem głową.
-Niall Horan jako opiekunka. Całe moje życie było kłamstwem - przerwał nam głos Trinity. 
Spojrzałem w gorę i zobaczyłem ją w spodniach i za dużej koszulce. Jej włosy natomiast były związane w kok. Przewróciłem oczami.
-Tak, tak, tak. Nie mów nikomu - mruknąłem.
Roześmiała się i usiadła obok mnie.
-Co ty tu robisz? - zapytała.
-Przyszedłem oddać ci twoją kurtkę i twoja mama powiedziała, że robi śniadanie. Nie mogłem odmówić - odpowiedziałem.
-Tylko się upewniałam - uśmiechnęła się.
~punkt widzenia Trinity~
Śniadanie poszło lepiej, niż się spodziewaliśmy. Każdy był zainteresowany swoim jedzeniem. Szczerze to byłam zdziwiona jaki Niall potrafi być uprzejmy i grzeczny dla dziewczyn. Asher to zupełnie inna historia. Widziałam często, jak łapią ze sobą kontakt wzrokowy, z niewiadomych mi powodów. Dziewczyny rozluźniły się trochę, gdy przekonały się, że Niall nie jest taki zły, na jakiego wygląda. 
Wszyscy siedzieliśmy w salonie, gdy Niall pomagał mojej mamie posprzątać po posiłku. 
-Trin, możesz iść do sklepu? Potrzebuję kilku rzeczy - zapytała mama, przekazując mi listę z zakupami i 150 dolarów. Moje oczy rozszerzyły się.
-Oh, tak! - odpowiedziałam ochoczo.
Obietnica zakupów zamknęła transakcję.
Stanęłam na równe nogi i udałam się na górę, do mojego pokoju. Założyłam jasnoniebieskie spodenki z wysokim stanem, jasnożółte Vans'y i czarną bluzkę w stokrotki. Poprawiłam mojego koka i dopiełam go kilkoma spinkami. Na nos założyłam Aviators i zbiegłam na dół po schodach.
Weszłam do kuchni. 
-Jestem gotowa - oznajmiłam. 
Niall spojrzał na mój strój. Po chwili zrobiłam to samo.
-Coś nie tak? - zapytałam z wyrzutem i spojrzałam na niego.
-Wyglądasz pięknie, ale gdzie reszta twoich szortów?
Przewróciłam oczyma i skierowałam się z powrotem do salonu.
-Wiesz co, myślę, że pójdę z tobą - usłyszałam, jak za mną idzie.
Zatrzymałam się i odwróciłam twarzą do niego, aby zobaczyć jego wzrok. 
-Po prostu zastanawiam się, gdzie reszta twoich szortów - powiedział niewinnie, szturchając moje udo.
Przewróciłam oczyma.
-Jeśli będziesz patrzył na mój tyłek, chwycę twój - ostrzegłam.
Uśmiechnął się i zamrugał zalotnie. Myślał, że żartuję, ale ja mówiłam śmiertelnie poważnie.
*w centrum handlowym*
Gdy Niall wysiadł z samochodu, owinął swoje ramię wokół mojej talii. 
-Jesteś naprawdę zaborczy, wiesz o tym? - wymamrotałam.
Prychnął i spojrzał na mnie.
-Jesteś moja. Nie lubię, gdy ludzie patrzą na to, co moje - odparł.
Parsknęłam i wydostałam się z jego uścisku.
-Nie jestem pewna, czy można posiadać ludzi. Dałam ci szansę, ale jeśli nadal będziesz dupkiem możesz o tym zapomnieć i iść do domu - powiedziałam surowo.
Mruknął coś pod nosem, ale schował ręce do kieszeni, stojąc w miejscu. Skinęłam głową i zaczęłam iść dalej.
Weszłam do kawiarni i skierowałam się do lady, kiedy Niall czekał przed drzwiami. Chłopak za nią, wyglądał, jakby miał miej więcej tyle lat, co ja. Miał krótkie, czarne włosy i jasnozielone oczy. Posłał mi przyjazny uśmiech, ukazując przy tym swoje dołeczki w policzkach.
-No cóż, musisz być tu nowa - oznajmił. Zaśmiałam się.
-Skąd wiesz? - zapytałam z ciekawością.
Uśmiechnął się, opierając o ladę.
-Poza swoim pięknym, amerykańskim akcentem nie ubierasz się, jak dziewczyny tutaj - wyjaśnił. Roześmiałam się. - Co mogę ci podać, piękna? - zapytał, bezwstydnie flirtując ze mną.
-Uhm, Caramel Frappuccino z podwójnym cynamonem i podanie o pracę - powiedziałam, bo zauważyłam na drzwiach duży napis 'potrzebna pomoc'.
-Ile? - zapytałam.
-Uważaj to jako prezent powitalny, ode mnie - wyjaśnił.
Podał mi jasny, plastikowy kubek i mały pakiet dokumentów.
-Jestem Garret, miło byłoby spotkać cię wkrótce, jako mój współpracownik - powiedział wyciągając rękę w moim kierunku.
Zaśmiałam się i uścisnęłam jego dłoń.
-Jestem Trinity - odpowiedziałam.
-Idziemy już. Chodź kochanie - ogłosił Niall, zabierając moją rękę.
-To twój chłopak? - zapytał Garret.
Już otworzyłam buzię, by coś powiedzieć, ale w tym samym momencie głos Niall'a mówiący 'tak'.
Spojrzałam na blondyna.
-Chodźmy... skarbie - syknęłam, ciągnąc go do wyjścia.
Wyszarpałam swoją rękę z jego uścisku, gdy byliśmy już na zewnątrz. 
-Równie dobrze możesz poszukać pracy gdzieś indziej. Nie będziesz tam pracować - zakomunikował Niall.
Parsknęłam śmiechem.
-Nie przyjmuję rozkazów od nikogo. Pójdę do domu i to wypełnię, czy tego chcesz, czy nie. Ty... - zaczęłam, ale zatrzymałam się i spojrzałam na niego. -Jesteś zazdrosny, prawda? - zapytałam, stając przed nim.
Założył ręce na piersi i spojrzał na mnie, zaciskając szczękę. Uśmiechnęłam się.
-Jesteś!
Prychnął.
-Więc... tak. Po prostu przyszłaś tu i flirtowałaś z nim, jakbyś zapomniała z kim tu przyszłaś. On musi być najzabawniejszą osobą na świecie, prawda? - zapytał.
-Jesteś uroczy, kiedy jesteś zazdrosny - ogłosiłam, zaskakując go. -A tak w ogóle to od kiedy ja mam chłopaka? - dodałam.
Przewrócił oczyma.
-Chodź, musimy iść po rzeczy twojej mamy - mruknął. 
Jego twarz zaczerwieniła się, gdy odchodził.
-Aw, ty się rumienisz! - wykrzyknęłam, drażniąc go.
-Nie prawda - powiedział pokornie.
-Twoje policzki cię zdradziły - odparłam, idąc w kierunku kolejnego sklepu. 
~~~~~*~~~~~
-Dobrze, powiedz mi coś o sobie, pani Foster - powiedział Niall, wsiadając do samochodu.
Westchnęłam.
-Co chcesz wiedzieć? - zapytałam, odchylając się do tyłu na fotelu.
-Pamiętasz, gdy wczoraj zapytałem się, czy mnie nienawidzisz? - zaczął.
Skinęłam głową, patrząc przez okno.
-Powiedziałaś, że nienawidzisz tylko jednej osoby na świecie. Kto to jest? 
Moje ciało zesztywniało, a szczęka się zacisnęła.
-Nigdy więcej mnie o to nie pytaj. Pilnuj swoich cholernych spraw - splunęłam, patrząc przez szybę.
Samochód całkowicie się zatrzymał.
-Kto jest teraz dupkiem? Staram się być dla ciebie miły, Trinity. Staram poznać cię bliżej, lubię cię. Jeśli to dla ciebie drażliwy temat, dobrze, nie mów mi o tym. Ale przestań być dla mnie ciągle taką suką! - krzyknął.
Gdy nie otrzymał odpowiedzi, westchnął ciężko.
-Wiesz co? To zły pomysł.
Jechaliśmy w ciszy, dopóki samochód nie zatrzymał się na podjeździe mojego domu. Wysiadłam z auta, biorąc wszystkie torby. Podeszłam do drzwi domu i weszłam do środka. Rzuciłam wszystkie kupione rzeczy na kanapę, a sama udałam się na górę, do mojego pokoju. Włączyłam głośniki i puściłam przez nie muzykę. Westchnęłam cicho i położyłam się na łóżku. Zdziwiłam się, że ktoś stał przy mojej szafce. 
-Asher, co ty tu robisz? - zapytałam.
Podniósł torbę z książkami.
-Zostawiłem to tutaj i przyszedłem to odebrać, a twoja mama była w domu. Chciałem też zobaczyć, czy wszystko w porządku. Mam zły nawyk trzaskaniem drzwi - wyjaśniłam.
-Jest w porządku - odparłam, patrząc na ekran mojego laptopa.
-Trinity Anne Foster, czy ty mnie okłamujesz? - zapytał siadając obok mnie na łóżku.
Przewróciłam oczyma.
-To nic takiego. Po prostu nie mam dobrych stosunków z Niall'em - odpowiedziałam, zamykając laptopa.
-Przykro mi to słyszeć. Mój kuzyn organizuje imprezę nad jeziorem. Powinnaś jechać ze mną - zaproponował.
Zastanowiłam się chwilę.
-Wiesz co? Masz rację, powinnam. Nie byłam na imprezie od wieków - odpowiedziałam.
Twarz Asher'a rozjaśniała, po czym przytulił mnie mocno.
-Przyjadę po ciebie później. Ale będzie fajnie! - powiedział podekscytowany.
Przewróciłam oczyma, na jego dziecinną reakcję. Zepchnęłam go z mojego łóżka.
-Żadnych chłopaków w moim pokoju - ogłosiłam.
~~~~~*~~~~~
Spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Rękawy niebiesko-biało-czarno-żółtej koszuli podwinęłam do łokci. Była rozpięta, więc pod spód założyłam czarny top. Założyłam zwykłe dżinsy, które świetnie zgrywały się z górą. Na stopach miałam skórzane, sznurowane obcasy, które dodawały mi kilka cali wzrostu. Włosy pozostawiłam związane w koku. Nałożyłam tylko trochę makijażu i nie miałam żadniej biżuterii, bo znając mnie make-up rozmazał by się, a dodatki bym zgubiła. 
-Bądź w domu przed dwunastą i nie przynoś do domu zapachu alkoholu. Nie obchodzi mnie to, że jesteś już pełnoletnia - ostrzegła moja mama.
Przewróciłam oczyma.
-Twoja miłość wobec mnie jest przytłaczająca - powiedziałam sarkastycznie.
Chciała wyglądać groźnie, ale jak zwykle jej to nie wyszło.
Asher czekał na mnie na dole, ubrany w czarną koszulkę oraz dżinsy i Conversy tego samego koloru.
-Masz na sobie tyle czarnego, że boję się, że cię tam zgubię - zażartowałam.
Przewrócił oczyma.
-Wątpię. W końcu spójrz na moją bladą skórę.
Zaśmiałam się i podążyłam za nim do samochodu. Trzymał dla mnie otwarte drzwi, a ja wsiadłam do środka. 
-Dziękuję sir - powiedziałam eleganckim tonem.
-Cała przyjemność po mojej stronie - odparł zabawnie.
Przez całą drogę opowiadaliśmy sobie śmieszne historie z naszej przyszłości, aż w końcu dotarliśmy nad jezioro. Zaparkowaliśmy samochód i wysiedliśmy z niego. Widziałam kilka beczek piwa, czyli nie jakiś strasznie mocny alkohol. Asher doprowadził mnie do grupy ludzi, od razu rozpoznałam Lee, Laurę i Viktorię.
-Hej! Co ty tu robisz? - zapytała Lee.
Wskazałam na Asher'a.
-Powiedział mi o tej imprezie i przekonał, żebym tu przyszła - wyjaśniłam.
-Oh - odparła załamanym tonem.
-Lee, co jest? - zapytałam.
Pokręciła głową.
-Nic, ja tylko... ja tylko myślałam, że chciałaś wybić sobie z głowy Niall'a - odparła.
Zmarszczyłam brwi.
-On też tutaj jest?
Skinęła głową. Westchnęłam ciężko.
-Hej, ty! - zwołał znajomy głos.
Odwróciłam się, aby zobaczyć faceta z kawiarni.
-Hej - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Szturchnął mnie łokciem w żebro.
-Jest tu gdzieś twój chłopak? - zapytał, odwzajemniając uśmiech.
Przewróciłam oczyma.
-On nie jest moim chłopakiem, nie jesteśmy razem - odpowiedziałam.
Roześmiał się i pokręcił głową.
-No cóż, więc chyba nie będzie miał nic przeciwko, jeśli ze mną zatańczysz - odparł.
Wzruszyłam ramionami.
-Chyba nie - odpowiedziałam.
Garret złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę obszaru z przodu sceny, gdzie grał zespół. 
-Muszę cię ostrzec, że nie umiem tańczyć - odparł.
Roześmiałam się.
-Ruszajmy się z boku na bok i udajmy, że nie wiemy, co do cholery robimy, bo też nie umiem tańczyć - odpowiedziałam.
Wzruszył ramionami i uśmiechnął się, robiąc to co mówiłam.
-Wow, co za ludzie - powiedział, patrząc w dal.
Spojrzałam w tamtym kierunku. Wszystko co mogłam zobaczyć to brązowe włosy dziewczyny, siedzącej na kolanach jakiegoś gościa.
-Z takim czymś chyba powinni iść do domu... - zaczęłam, ale zatrzymałam się. 
Zamarłam. Garret spojrzał na mnie.
-Co? Co jest? - zapytał.
Moje oczy zauważyły tatuaże tego faceta, na którym siedziała dziewczyna. Nie może być. Kiedy w końcu się od niego odsunęła, jego oczy spotkały moje.
Cathy i Niall.

_____
Wiem, że długo nie dodawałam, ale jakoś nie miałam czasu dokończyć tłumaczenia tego rozdziału. Mimo to, mam nadzieję, że się wam podoba. Jeśli tak jest to proszę, skomentuj :) 
xx.